Sponsoring sztuki czy sztuka sponsoringu?
Zasady promowania własnej kultury znane są nie tylko wielkim krajom anglojęzycznym, ale i małym, takim jak Szwecja, czy Norwegia. Naszemu rządowi wysprzedającemu majątek narodowy za psi grosz, nawet do głowy nie przyjdzie, żeby zatroszczyć się o rynek wydawniczy. Kto by tam przejmował się jakimś mniej lub bardziej utalentowanym artystą? No, chyba że jest to swój człowiek.