Fakap Misi-Cherysi
Cheryl Glickman mogłaby być fenomenem, nie tylko szajbuską. Niestety, trudno traktować poważnie ją i jej problemy – skrywa je zbyt wiele warstw przeróżnych dziwactw: ma dziwną przypadłość (globus) i dziwnie ją leczy (śpiewanie piosenki Davida Bowiego), dziwnie się zachowuje, dziwnie mówi, dziwnie rozgrywa relacje międzyludzkie. Ma dziwnego ogrodnika, dziwne szefostwo, dziwną lokatorkę, dziwny układ z potencjalnym partnerem. Gra rutyną i ekscentrycznością okazuje się niewystarczająco wciągająca; umęczony czytelnik i tak spodziewa się nader prozaicznego – w książce zostałby on zapewne nazwany „oklepanym” – finału.