W dnich od 2-4 września 2005 można będzie oglądać obraz Jana Matejki: Alchemik Sedziwój, eksponowany w Domu Jana Matejki, ul. Floriańska 41, w Krakowie.
Obraz znalazł się w Krakowie dzięki wystawie „Uczony i jego pracownia", przygotowanej przez Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Został wypożyczony z Muzeum Sztuki w Łodzi.
Obrazy pokazywane w muzealnych galeriach opuszczają je tylko w sytuacjach wyjątkowych. Wystawie „Uczony i jego pracownia" przygotowanej przez Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego zawdzięczamy, że obraz Jana Matejki Alechemik Sędziwój znalazł się w Krakowie.
W czasie, który upłynie od momentu zamknięcia wystawy do zwrotu dzieła właścicielowi (Muzeum Sztuki w Łodzi) obraz jest udostępniany publiczności w Domu Jana Matejki. Spotkanie przygotowane wspólnie z Muzeum Farmacji UJ
w dniu 2 września 2005 – jest okazją do przypomnienia niektórych, mało znanych faktów związanych z dziejami tego obrazu, a także sytuacji rodzinnej artysty w owym czasie, która zapewne miała wpływ na wybór tematu dzieła.
Głównemu bohaterowi obrazu poświęcona jest część spotkania przygotowana przez Muzeum Farmacji UJ.
26 kwietnia 1867 roku, w siedzibie Towarzystwa Naukowego Krakowskiego przy ul. Sławkowskiej 17, odbył się pierwszy pokaz ukończonego niezwykłego obrazu zatytułowanego Alchemik Sędziwój. Malowany olejno na desce o wymiarach 73 x 130 cm [sygn. JM1867] przedstawia scenę w komnacie zamkowej.
Przed kominkiem, na którym płonie ogień, klęczy alchemik trzymający w lewej ręce złotą monetę. Pokazuje ją królowi Zygmuntowi III i otaczającym go dworzanom, m.in. siedzącemu przy stole ks. Piotrowi Skardze, kapelanowi królewskiemu oraz kłaniającemu się błaznowi. W drzwiach stoi dama, której pierwowzorem była sama Teodora Matejkowa. Według tradycji to sala l piętra Zamku Wawelskiego, zwana Alchemią. Marian Gorzkowski, sekretarz artysty, twierdzi, że bezpośrednim powodem namalowania obrazu o tej tematyce był fakt, że „Matejko w odrodzeniu rzemiosł u nas dostrzegał pożytek i postęp kraju", natomiast „dochód ze sprzedaży biletów wstępu przeznaczył na rzecz czeladzi rzemieślniczej".
Gorzkowski zanotował też pierwsze opinie: „O obrazie tym różne […] robiono w Krakowie docinki, że artysta nie wie, jak mógłby alchemik topić metale, że w tak wielkim ogniu można by było całego upiec wołu itd". Wkrótce potem obraz wystawiono w Wiedniu i Warszawie w Towarzystwie Zachęty Sztuk Pięknych. Artysta na bieżąco śledził reakcje krytyków. 27 sierpnia 1867 roku napisał do żony: „Zastałem w domu numer Przeglądu Tygodniowego warszawskiego przysłanego mi dla artykułu Sędziwój – obraz Jana Matejki. Przysłałbym ci go w całości ale nie wart […] autor kończy ubolewaniem nad ciasnotą, brakiem perspektywy i czarnością kolorytu Sędziwoja".
W pierwszym naukowym opracowaniu życia i twórczości Matejki, wydanym w roku 1897, Stanisław Tarnowski napisał: „Ładny, przyjemny do widzenia, nie zasługujący na zarzuty, z wyjątkiem jednego zbytecznej długości głównej figury.
Gdyby ten Sędziwój wstał, uderzyłby się głową o ramę obrazu. Ale ładny obraz, jest przy tem jakiś zimny. Przedmiot zajmował malarza, ale go jakoś nie poruszał, a ten malarz potrzebował być wzruszonym, wstrząśniętym, żeby całą swoją siłę wydobyć". Interesujący dla dzisiejszego widza jest niewątpliwie wątek osobisty. Patrząc na obraz musimy pamiętać, że w owym czasie dla Matejki, jako uznanego autora Kazania Skargi i „policzkującego trupa matki" w Rejtanie, priorytetem jednak było zapewnienie bytu rodzinie: żonie Teodorze i dwuletniemu Tadziowi. Początek roku 1867 to zabiegi wokół pozyskania jakichkolwiek funduszy. Mimo usilnych starań i pomocy szwagra Leonarda długi urosły do sumy 1200 złr (co równało się półrocznej pensji Matejki w roku 1873, kiedy został dyrektorem Szkoły Sztuk Pięknych). Dodatkowo sytuację pogarszał fakt, że zdrowie spodziewającej się kolejnego potomka Teodory nie było najlepsze. Chorowała też jej matka Paulina, która sprowadziła się do córki z zamiarem pomocy. Na domiar złego w styczniu pożar doszczętnie zniszczył Górne Młyny na końcu ul. Krupniczej i tylko dzięki obfitym opadom śniegu nie rozprzestrzenił się dalej. Jednakże na wszelki wypadek dobytek Matejków został spakowany i przeniesiony do pracowni artysty na parterze domu przy ul. Krupniczej 5, gdzie rodzina wtedy mieszkała.
Ostatecznie zakwalifikowany na Wystawę Światową w Paryżu Rejtan nie znajdował nabywcy. W tej sytuacji Jan Matejko nie miał wyboru i „wróciwszy z zagranicznej podróży z bogatego i wspaniałego Paryża do obszarpanego Krakowa wziął się do malowania". Mając już gotowy pomysł naszkicowany olejno w roku 1866, zabrał się z zapałem do pracy, którą w Święta Wielkanocne chwilowo przerwały narodziny córki Helenki. Na szczęście ówczesne kłopoty finansowe Matejków zostały wkrótce rozwiązane dzięki zakupieniu Rejtana przez cesarza Franciszka Józefa, zaś mimo intensywnych zabiegów Sędziwój znalazł nabywcę dopiero w roku 1881.
Małgorzata Buyko
Pokazowi obrazu towarzyszą:
-
Prezentacja obrazu – słowo wstępne Małgorzata Buyko
2 września, piątek, godz. 17.00 – Dom Jana Matejki, ul. Floriańska 41 -
Przedstawienie według scenariusza Zbigniewa Beli – Michał Sędziwój albo srebro sposobem alchimijskim w złoto przemienione
2 września, piątek, godz. 18.00, 18.30, 19.00 – Muzeum Farmacji UJ, ul. Floriańska 25 /chodnik przed budynkiem/
Ideą przedstawienia jest ożywienie obrazu Jana Matejki Alchemik Sędziwój. Wykonawcami będą uczniowie VI klasy Szkoły Podstawowej w Mietniowie koło Wieliczki. Wstęp wolny. W tym dniu Dom Jana Matejki i Muzeum Farmacji UJ będą otwarte dla zwiedzających w godzinach 17.00 – 20.00.
2 komentarzy
szkoda,że nie ma żadnych zdjęc Michała Sędziwója…..?
Niech zgadnę hmmm bo w 1566r nie było aparatów ?