12 września o godz. 20.00 w Centrum Sztuki Studio w Warszawie odbędzie się spotkanie z Pawłem Śpiewakiem, Zbigniewem Brzozą z udziałem Ireneusza Krzemińskiego. Będzie to dyskusja wokół najnowszej książki Pawła Śpiewaka „Pamięć po komunizmie” oraz spektaklu Zbigniewa Brzozy „Bal pod orłem”.
Motywem łączącym oba dzieła jest ich tematyka i próba rozliczenia się z poprzednim okresem politycznym. Oba dzieła łączy jeszcze jedna rzecz – język. Spektakl Brzozy odbywa się, nie bez powodu, w całkowitym milczeniu; książka Śpiewaka skupia się na mowie publicznej. Spotkanie połączone z video-pokazem fragmentów spektaklu „Bal pod Orłem”
Paweł Śpiewak, Pamięć po komunizmie
Polska wychodziła z epoki komunizmu bogata w wiedzę i przemyślenia, czym jest stalinizm, terror czy ideologiczna indoktrynacja. Zachowaliśmy jasne przekonanie, na czym polega wyjątkowość totalitaryzmu i zła, jakie ze sobą niesie. Ale mimo to po roku 1989 całe to doświadczenie ulegało stopniowej banalizacji i relatywizacji. Politycy i publicyści dla doraźnych celów politycznych, niepomni nawet własnych słów, wycofywali się ze swoich dawnych ocen, rezygnując nie tylko z rzetelnej oceny dziedzictwa komunizmu, ale również z jego rozliczenia. Język antytotalitarny ustąpił wobec języka pragmatycznego. Prezentowana książka skupia się na mowie publicznej, analizuje dziedzictwo komunizmu w polskiej prasie lat dziewięćdziesiątych XX wieku. Pokazuje, jakimi językami posługiwali się zwolennicy przyspieszenia, lustracji, dekomunizacji i ci, którzy głosili hasła wybaczenia. Rzecz ma wiele wymiarów. Dotyczy sfery ekonomicznej i politycznej, ukazuje też zwięźle historię PRL-u oraz rolę intelektualistów w budowaniu systemu komunistycznego.
Zbigniew Brzoza, Bal pod Orłem
„PRL stał się maskotką dzisiejszej kultury popularnej, która bierze z czasów komunizmu tylko to, co uda się sprzedać, czyli nostalgiczne wspomnienie bokobrodów, spodni dzwonów i rock and rolla z adapteru Bambino. Słuchając przebojów socjalizmu w teatrze Buffo czy oglądając film „Segment’76”, można dojść do wniosku, że życie w PRL-u było jedną wielką imprezą, której nie potrafiły zepsuć drobne uciążliwości w zaopatrzeniu. Spektakl Zbigniewa Brzozy „Bal pod Orłem” w warszawskim teatrze Studio burzy ten obraz. Oparty na francuskim pomyśle opowiada polską historię drugiej połowy XX w. z punktu widzenia dancingu. W odróżnieniu jednak od oryginału, który rozgrywa się w paryskim bistro, w tym przedstawieniu ani przez chwilę nie panuje nastrój beztroskiej zabawy. „Bal pod Orłem” to bal ludzi zniewolonych, w którym rolę wodzirejów odgrywają ubecy, ormowcy i sowieccy żołnierze. Jest to bal bez wystawnych strojów, w kufajkach i szarych płaszczach z PDT-u, z wódką zamiast szampana i herbatą w szklankach. Bal, na którym nikt nie umie dobrze tańczyć, bo jak tu tańczyć w gumofilcach.”
fragment recenzji Romana Pawłowskiego z „Gazety Wyborczej”