W Galerii J w Łodzi do końca stycznia pokazywana jest wystawa Stanisława Baja pt. Rzeka pamięci. Prezentowane są na niej portrety i pejzaże.
Malarstwo Stanisława Baja to pozornie czysty realizm – nowoczesny w wyrazie, ale jednocześnie odwołujący się w swojej formie do technik malarskich z przełomu XIX i XX wieku (Krzyżanowski, Ślewiński), a nawet do romantycznego malarstwa Piotra Michałowskiego.
Znajdujemy podobny jak u młodopolskich mistrzów impast – wypukłe nakładanie farby śmiałymi pociągnięciami szerokiego pędzla, które tworzy niezwykle bogate efekty świetlne i urozmaiconą, intrygującą fakturę.
W większości obrazów pojawia się też dużo pozornej czerni, ale tak naprawdę są to głębokie ciemne brązy, granaty czy zielenie. Z tej tonacji wyłaniają się twarze: zmęczone, często smutne, mówiące “o życiu pracowitym i pełnym troski”. Chłopskie oblicza pana Mariana, pana Stasia czy Matki nie są jednak portretami socjologicznymi: obyczajowy realizm jest tu tylko pretekstem. W tych portretach artysta toczy swój nieustający dyskurs o całej ludzkiej kondycji, o sile, mądrości i doświadczeniu, a także o słabości i grzechu.
Wszystko co zostało powiedziane o portretach ludzi, można odnieść też do portretów rzeki. Znajdujemy tu bowiem i ten sam sposób malowania – szeroki, jakby rozwichrzony z jednocześnie subtelnym modelowaniem, jak i to samo, głęboko humanistyczne przesłanie.