W warszawskiej Galerii Schody do 3 marca można jeszcze oglądać wystawę prac Anny Szprynger pt. "Wyprana architektura". Anna Szprynger to młoda artystka z Warszawy. Studiuje grafikę i malarstwo na Uniwersytecie Lubelskim (UMCS). Przez trzy lata mieszkała w Kazimierzu nad Wisłą.
Jej artystyczne zainteresowania bardzo prędko skrystalizowały się i zajęła się architekturą, jako malarskim tematem. Początkowo to była architektura zreprodukowana w książkach, w podręcznikach, architektonicznych traktatach. Po wykonaniu kilku obrazów, które były złożeniem techniki rysunkowej, collage´u i malarstwa; zaczęła malować bezpośrednio na płótnie, już bez pośrednictwa papieru.
Dość prędko okazało się, że takie poprawne, grzeczne malowanie, jest dla Anny Szprynger niewystarczające. Aby wzbogacić, ożywić i uczynić powierzchnię obrazu ciekawszą, poddaje płótno swoistemu procesowi ujednolicenia, poprzez jego „upranie”. Zdjęte z blejtramu, już namalowane płótno ląduje w misce z wodą. Zmoczone, wygniecione, ponownie jest nabijane na blejtram. Efektów „prania” nie można przewidzieć, więc malarka nigdy nie jest pewna wyglądu swego obrazu. Przypadek zajmuje ważną rolę w ostatecznym wyglądzie płótna. Rezultaty tego działania są bardzo piękne i zaskakujące. Powstają nieoczywiste, mgławicowe plamy, linie tracą na wyrazistości, a całość powierzchni obrazu swoistemu ujednoliceniu. Tło i rysunek miękko przenikają się, tworząc ostatecznie jednolitą, malarską całość, może nieco niewyraźną, ale dzięki temu zapewne bardziej zagadkową. /Bogusław Deptuła/