W BWA we Wrocławiu odbędzie się dyskusja z udziałem autorów wystawy Shadows of Humor i zaproszonych krytyków oraz promocja katalogu wystawy. Shadows of Humor – wystawa czeskiej i słowackiej sztuki otwarta w kwietniu we wrocławskim BWA, stała się prawdziwym wyzwaniem dla publiczności w Polsce. Oscylując pomiędzy naszymi stereotypami na temat czeskiego humoru i swoiście czeską, czasem bezczelną ekspresją w niezamierzony sposób naruszyła nasze własne symboliczne terytorium.
Interesującą pointą zakończyła swoją recenzję z wrocławskiej wystawy Iza Kowalczyk, stwierdzając: Czesi zakpili z naszej kultury – „kultury obrażonych”. Czy tak jest jednak w istocie? Czy Czesi zakpili z niej celowo? A może to nasza kultura stanowi problem, obnażając w napadach lęku nasze autentyczne słabości? Jest takie czeskie przysłowie: "Ranna gęś najgłośniej gęga". Czy zostaliśmy zranieni?
W dyskusji wezmą udział autorzy wystawy, zaproszeni artyści, kuratorzy i krytycy sztuki:
William Hollister (kurator wystawy)
Frantisek Kowolowski (kurator Dum Umeni w Brnie)
Jzabela Kowalczyk (krytyk sztuki, autor publikacji poświęconych sztuce współczesnej)
Grzegorz Borkowski i Adam Mazur (Obieg)
Agata Smalcerz (Galeria Bielska BWA w Bielsku Białej)
Wojciech Kozłowski (BWAZG)
Andrzej Saj (Format)
Elżbieta Kościelak (krytyk sztuki i kurator)
Małgorzata Mleczko (SPAM)
moderator: Paweł Jarodzki
„Praca Kamery Skury , która otwiera wrocławską wystawę, nie tylko reprezentowała Czechy na Biennale w Wenecji, ale też wisiała w centrum Pragi przez długi czas i nie tylko nie wzbudzała gwałtownych protestów, ale była traktowana jako jedna z oficjalnych atrakcji turystycznych stolicy Czech. Oczywiście, gdy przeglądam maile, które spływając z całego świata informują mnie o wielu prestiżowych pokazach i wystawach, jest tam więcej artystów polskich niż czeskich czy słowackich. Ale po pierwsze, jesteśmy większym krajem a po drugie obecność tych polskich eksportowych artystów w kraju jest minimalna. Za to nasi „drodzy południowi sąsiedzi” świetnie funkcjonują u siebie i oczywiście jak każdy narzekają. Ale czy na jakąś polską wystawę, już szczególnie tego typu, przyjedzie ambasador i wysokiej rangi przedstawiciel Ministerstwa Kultury? Czy w naszej stolicy, nie mówiąc już o mniejszych miastach jest tyle dużych i naprawdę reprezentacyjnych galerii utrzymywanych z pieniędzy podatników? Oraz na koniec, jedno głupie i powtarzające się w kółko pytanie: czy my mamy Muzeum Sztuki Współczesnej?”
Fragment tekstu Pawła Jarodzkiego opublikowany w Magazynie Sztuki
BWA Wrocław – Galerie Sztuki Współczesnej
26.05 (w piątek) o godz. 17.00
w galerii awangarda (ul. Wita Stwosza 32)