Agnieszka Brzeżańska, bohaterka wystawy w warszawskiej Kordegardzie, powiedziała kiedyś w rozmowie z Pauliną Reiter, że robi zdjęcia tego, co spotyka lub co ją spotyka po drodze, a następnie układa narracje z historii, które dzieją się między rzeczami na zdjęciach. Wystawa zatytułowana „Warszawa dla amatorów” prezentuje fragmenty fotograficznego archiwum artystki, poświęcone temu miastu. Wychowana w „ładniejszej” Gdyni autorka do dziś patrzy na stolicę oczyma przybysza z zewnątrz. Dostrzega rozbicie jego pierwotnej struktury, dwuznaczne piękno zdegradowanych budynków, chaos informacyjny kreowany przez reklamy umieszczane w przestrzeni miejskiej. Tropi ślady nastrojów społecznych i życia politycznego odbite w obrazie miasta. Czasem odnajduje elementy cudowności w banalnej rzeczywistości. Natychmiastowa trafność zapisu, który pozostaje nieprzetworzony, posługiwanie się techniką fotografii cyfrowej, niechęć do klasycznych odbitek fotograficznych charakteryzują podejście artystki do procesu twórczego. Tym razem, zamiast wydruków na papierze fotograficznym lub ulubionej przez siebie projekcji zdjęć (slideshow), której niekiedy towarzyszy muzyka skomponowana przez Maćka Sienkiewicza, Brzeżańska buduje wielowątkową narrację za pomocą nalepionych bezpośrednio na ścianie kalkomanii. Przejrzystość podłoża sprzyja stworzeniu iluzji trójwymiarowości sfotografowanej przestrzeni, co paradoksalnie prowadzi do odrealnienia obrazu.
Brzeżańska powiedziała we wspomnianym powyżej wywiadzie: „Interesuje mnie estetyka rozpadu, jest w tym coś pięknego”. W przypadku zdjęć z Warszawy zdanie to odnosi się do całości projektu dokumentującego miasto, którego porządek zniszczyła II wojna światowa. Miasto rozpadające się na wiele różnych części, w którym warstwy łuszczących się plakatów (reklamowych czy zachwalających kolejne aspirujące do objęcia władzy partie polityczne) tworzą geologię najnowszej historii Polski, nakładając się na symbole krzywd i heroizmu przeszłych wojen. Miasto, w którym resztki historycznej zabudowy (prawdziwej czy zrekonstruowanej) sąsiadują z zaniedbanymi budowlami w duchu modernizmu czy chaosem bezstylowej architektury. Pojedyncze zdjęcia wybrane spośród różnych, ciągle rozwijanych przez artystkę wątków mogłyby posłużyć jako materiał na pocztówki przedstawiające prawdziwy obraz Warszawy. Oto kilka przykładów. Rozpadająca się kompozycja wykonana w technice sgraffito mówi o czasach panowania socrealizmu w sztuce i entuzjazmie towarzyszącym powojennej odbudowie miasta (w jego wymiarze rzeczywistym i propagandowym). Jej rozkład zdaje się dowodzić, jak bardzo od lat 50. zmieniły się i czasy, i ludzie. Zdjęcie prezentujące zapuszczoną witrynę sklepową przesłoniętą kratą z motywem syrenki – symbolu Warszawy, w zabawny sposób zestawia tandetnie wykonaną konstrukcję z pseudoluksusową zawartością fotografowanego punktu napraw sprzętu gospodarstwa domowego.
Zdjęcie zatytułowane Warszawa, ukazujące ścięty aż do poziomu gruntu pień drzewa na ulicy stanowi swoisty komentarz na temat przemijania, historycznych dramatów i dzisiejszych idiotyzmów gospodarowania przestrzenią miejską, wyrytych w obrazie miasta. Jest zarazem piękną kompozycją fotograficzną.
Serii fotografii na wystawie w Kordegardzie towarzyszy film, zrealizowany przez artystkę i jej przyjaciela, znanego rysownika, znakomitego komentatora polskiej rzeczywistości – Marka Raczkowskiego, który wcielił się w rolę przewodnika po mieście. W ten sposób warszawskie przygody Stanisława z Łodzi trafnie wpisują się w kontekst wystawy ukazującej przygody Agnieszki z Gdyni – w Warszawie.
Warszawa nie jest miastem pięknym w sposób oczywisty, jest raczej miastem dla amatorów – przez tę szczególną niełatwość jest intrygująca i paradoksalnie zdobywa wśród przybyszów z zewnątrz swoich zagorzałych zwolenników.
Ta ambiwalentność jest widoczna w postawie Agnieszki Brzeżańskiej, w której krytyczne spojrzenie miesza się z fascynacją.
Magda Kardasz
Kordegarda, 8.07- 3.09.06