W Gorzowie Wielkopolskim zostanie otwarta wystawa Moniki Salczyńskiej zatytułowana Powidoki. Ikony kultury kojarzone są po pierwszym spojrzeniu, na podstawie charakterystycznej pozy, ubrania, otoczenia, bez potrzeby rejestrowania rysów twarzy. Te, które towarzyszyły nam od najwcześniejszych lat dzieciństwa. Postaci będące symbolami określonych pojęć, którym nadaje się ścisłe znaczenia. Jednocześnie nie jest możliwe wpisanie ich w ogólne, jednoznaczne definicje. Ich obraz nakłada się na wrażenia wzrokowe, słuchowe, nawet smakowe, których doznajemy chwilę później. Okoliczności, w których je poznajemy i one same, mieszają się razem, zespalają. Uniemożliwiają wyzbycie się skojarzeń i projekcji zestawień obrazowych niespójnych z ogólnie przyjętym kanonem, a odnoszących się do czysto wrażeniowych doznań, ulotnych i często jedynie podświadomie wytłumaczalnych i rozpoznawalnych.
Dążenie do przełożenia tych wrażeń na obraz zaowocowało serią „Tarzany”. Komiksy z władcą dżungli oglądane we wczesnym dzieciństwie, slajdy wyświetlane za pomocą rzutnika na ścianie w domu, stanowiły część świata, w którym istotą były rytuały związane z zabawami na podwórku do wieczora, placami zabaw i ich atrakcjami, prawami i możliwościami. Historia władcy dżungli postrzegana była przez dziecko przede wszystkim pod względem możliwości działania tej postaci w jej „naturalnym” otoczeniu, atrakcyjności lian – huśtawek, słonia – wozu itd. Cała seria jest swoistym „udomowieniem Tarzana” anektowaniem domowej przestrzeni do zabaw i odgrywania jego historii.
Zoetropy wynikają z dążenia do ożywienia tych zestawień. Są sposobem na zawarcie w jednym obiekcie obrazu i ruchu, osadzenie postaci w tym ulotnym skojarzeniu, łączącym w sobie tę postać, przedmiot i ich wzajemne oddziaływanie na siebie. Metodę na zintegrowanie tych elementów daje animacja, szczególnie ta najwcześniejsza, przejawiająca się w XIX-wiecznych zabawkach optycznych, nie korzystających jeszcze z fotografii, przeznaczonych dla dzieci, zawierających w sobie rysunki prostych postaci, bawiących się, skaczących.
W tajemniczy sposób wprawiane w ruch jednym pchnięciem „cudownego bębna” stanowiły pre-kino, jeszcze zanurzone w magii ale już z precyzyjnie wyliczoną optyką i prostym mechanizmem, skrytym pod ozdobnym toczeniem nóżki, lekko połyskującą bejcą, przesłonami i wizjerami.
Monika Szalczyńska
Galeria Nowych Mediów, wernisaż: 19.10.2006 r.