Piotr Szwabe, poeta i animator kultury z gdańskiego klubu Winda, kurator Otwartej Galerii Malarstwa Ściennego Węzeł Kliniczna 2000-2002, wpisuje się w nurt uprawiany przez Wilhelma Sasnala czy Marcina Maciejowskiego, jednak świadomie nie czyni ze swojego tworzenia sztuki przez duże S.
Duże płaszczyzny koloru o pastelowych odcieniach wygrywają rozmywające się kontury postaci unoszących się w próżni pozbawionej struktury. Malowane jakby od niechcenia sylwetki toną w oceanie koloru, z którego wynurzają się w sposób przypominający pojawianie się graficiarskich tagów nasprejowanych na murach – niezobowiązująco, lekko, wdzięcznie, z naturalnej potrzeby pozostawiena śladu swojej obecności w konkretnym miejscu. Ich przerwany miejscami kontur, przechodzący w plamę zdaje się być wynikiem używanie szablonów.
Rozmywająca się jakby pod wpływem kropli deszczu kreska migocze niepewnie, nieśmiało odcinając się od różu, jaskarwego odcienia żółcieni, uspokajającego fioletu ze ścian sypialni rodem. Drobne, zagubione figurki – schematyczne znaki są jak staroświeckie ornamentalne wzorki naścienne, doddają lekkości i podkreślają kolor. Jest w nich coś topornego, jakby malarz upraszczał ich kształty do maksimum, do granic manierycznego zarysu, negatywu realnego.
Obrazy Szwabe są senne, jakby rodzące się gdzieś pod powiekami, niewyraźne i nieuchwytne. Przypomnają rozmyte wspomienia oglądane zza zaparowanej, albo zalanej szyby samochodu. Ich szkicowość i fragmentaryczność porusza pierwotną energię drzemiącą we wstępnej fazie każdego projektu.
(fragment tekstu Marty Lisok)
7 – 21 września, Galeria Olympia, Kraków, Józefa 18
1 komentarz
wow:)