Prace prezentowane w ramach drugiej już (po Bęc, Bęc, 2006) wystawy Tomasza Partyki w Galerii Le Guern w Warszawie obfitują w stylistyczną i tematyczną różnorodność. Obok obrazów „pisanych” autor pokazuje niemal realistyczne portrety, płótna, które na pierwszy rzut oka mogą sprawiać wrażenie abstrakcji i kolażowe kompozycje z „gotowymi” przedstawieniami i ich malarskimi dopowiedzeniami.
Źródłami cytatów są dla Partyki gazety, albumy, Internet, film. Internetowa wyszukiwarka „wyrzuca” artyście obrazy do namalowania jak dadaistyczny kapelusz, z którego wyciągano słowa na chybił trafił. Zdjęcie do obrazu Skok czołgu artysta wyłowił z komputera po wpisaniu w google najbardziej nieprawdopodobnej, jak mu się wydawało, tytułowej zbitki słów. A jednak, takie wydarzenie jak skok czołgu jest możliwe, o czym można się przekonać przeszukując google. Partyka konsekwentnie ucieka od dosłowności – na namalowanym przez niego obrazie nie ma czołgu, jest tylko chmura dymu, która pozostała po sowieckim BT-7 na tle szarego nieba od dołu zamkniętego czarną linią drzew.
„Malarstwo jest totalnie oldschoolowe, XIX-wieczne i stąd jest tytuł” mówi Tomasz Partyka. Tytuł Z dziada pradziada może być też rozumiany jak deklaracja zamiłowania do estetyki found-footage – jego obrazy składają się z przemieszanych fragmentów zapomnianych czasopism, postaci z codziennych gazet, filmów fabularnych i animowanych
z tekstu Justyny Kowalskiej do katalogu towarzyszącego wystawie
Mimo tych oczywistych zapożyczeń, nie wszystko w jego obrazach jest oczywiste. Ich autor często wysnuwa ich anegdotę z tego, czego na obrazach nie ma. Jeszcze częściej odnajduje znaczenia w błahych, z pozoru, szczegółach, zazwyczaj umykających naszej uwadze.
kurator: Bożena Czubak
Otwarcie: 22 11 2007, czwartek, godz.19.00
wystawa czynna od 23 listopada do 12 grudnia 2007