31 grudnia w Warszawie, w wieku 78 lat zmarł nestor polskiej awangardy – Włodzimierz Borowski. Malarz, twórca environment, performer i konceptualista. Niezwykle ceniony przez krytyków i teoretyków sztuki współczesnej.
Włodzimierz Borowski urodził się w 1930 roku. W latach 1952-1955 studiował historię sztuki na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, gdzie (obok Tytusa Dzieduszyckiego, Jerzego Ludwińskiego, Anki Ptaszkowskiej) współtworzył grupę artystów nowoczesnych Zamek – jedną z pierwszych niezależnych grup artystycznych tworzących się w okresie odwilży.
Dzięki swojej nowatorskiej koncepcji sztuki strukturalnej grupa natychmiast zyskała popularność w Europie, wpisując się w nurt późnego malarstwa informel.
Borowski uprawiał malarstwo jedynie na początku swojej działalności. Pierwsze prace malarskie powstałe w okresie współpracy z grupą Zamek uchodzą za jedno z najciekawszych osiągnięć polskiego malarstwa materii. Chętnie jednak tworzył po prostu kompozycje.
Artysta namalował serię czarnych, zupełnie monochromatycznych taszystowskich obazów z kolorowych ścieków lakieru (Kompozycje, 1956), było to chyba najbardziej czytelne nawiązanie do tradycji polskiej awangardy. Skonfrontowany z Kompozycjami widz pozbawiony został możliwości zobaczenia w obrazie czegokolwiek poza delikatnymi drgnięciami materii za bardzo ciemną warstwą lakieru. Miejsce charakterystycznego dla malarstwa abstrakcyjnego wrażenia iluzji przestrzeni zajęła przestrzeń konkretna.
Chyba najbardziej niezwykłym wkładem w rozwój polskiej sztuki nowoczesnej są nawiązujące do ready-mades Duchampa Artony (1959) – organiczne i kinetyczne asamblaże budowane z przedmiotów znalezionych. W latach 60-tych i 70-tych artysta związał się z warszawskimi galeriami Foksal i Repassage. Coraz częściej łączył też environment (Manilus, Elbląg 1965; I Pokaz Synkretyczny, Lublin 1966), sztukę konceptualną (Zbiór Trzepakowy, 1967; Zbiory Stojakowe, 1968; Dialog, Wrocław 1970; Est-Etyka, Lublin 1976) i performance.
Do najsłynniejszych akcji Borowskiego należą VII Pokaz Synkretyczny-Zdjęcie Kapelusza, Osieki 1967) czy przeprowadzony w Zakładach Azotowych IV Pokaz Synkretyczny-Ofiarowanie Pieca, (Puławy, 1966) – jedno z najbardziej absurdalnych przedsięwzięć własnego autorstwa, w ramach którego artysta w demiurgicznym geście ofiarował dyrekcji piec do produkcji nawozów sztucznych, traktując go jako dzieło sztuki.
Borowski wypowiadał krytyczne uwagi pod adresem historyków sztuki, bezkrytycznie – jego zdaniem – opowiadających się za wszelką twórczością artystów młodego pokolenia. Mam prawo iść do supermarketu, a tymi supermarketami są centra sztuki, muzea, galerie i powiedzieć, że to co jest sprzedawane to g… Nie sprzedawajcie mi tego. Proszę, żeby to znikło z półek! – nawoływał artysta.
Swoje – najczęściej jednostkowe, unikatowe – instalacje artysta kierował ku konkretnej publiczności, coraz częściej pozostawiając ją sam na sam ze swoim dziełem, a jednocześnie traktując jako tworzywo.
Historia Borowskiego to ustawiczny proces ubytku tego, co on robi. Artysty jest coraz to mniej. Aż w końcu stanie się tylko punktem w krainie nieskończonej małości – pisał o Borowskim Jerzy Ludwiński.
1 komentarz
Panie Włodzimierzu, tak bardzo chciałam Pana poznac a nie zdązyłam… wyrazy współczucia dla Weroniki.