27 marca 2009 roku obchodzony jest 48 Międzynarodowy Dzień Teatru.
Dzień Teatru – laurka z troską
27 marca świat kulturalny obchodzi Międzynarodowy Dzień Teatru. Czym może się on różnić dla ludzi sceny od zwyczajnego dnia pracy? Czy przedstawienie grane będzie gorliwiej niż zazwyczaj? Nie. Zobaczycie ten sam, co każdego wieczoru, wysiłek, przedsiębrany po to właśnie, byście go nie dostrzegali, by docierał do Was jako kunszt, zabawa, prawda. Teatr – dyscyplina towarzysząca człowiekowi od zarania dziejów – bywał różnymi rzeczami. Bywał tanecznym obrzędem mającym sprowadzić deszcz, pomyślne łowy, czy zwycięstwo; bywał uroczystym lub rozwiązłym ceremoniałem; bywał sztuczkami wędrownych igrców, którzy na placach popisywali się zręcznością i dowcipem, dworską fetą karnawałową, miejscem rozkosznych zapatrywań sybarytów i kazalnicą moralizatorów, zwierciadłem historii i natury, obrazem życia i szkołą obyczajów, trybuną idei i rewolucyjnym wiecem. Bywał też rajfurem, dostarczającym uciech mieszczuchom. Jest miejscem, gdzie drwi się i budzi świętą grozę, gdzie śmieje się, płacze i zamyśla. W naszych czasach mówi się o kryzysie teatru. Że ta odwieczna sztuka stanęła na niebezpiecznym zakręcie, że film i telewizja ją wyręczają. Niewątpliwie, to prawda. Frekwencja w teatrach spadła, prestiż teatru również. Czym jest najlepszy aktor sceniczny wobec gwiazdora filmowego, którego zalety więcej mają niekiedy wspólnego z naturą, niż ze sztuką? Film i telewizja wyręczają teatr – lecz, jak sądzę – teatr określonego rodzaju. Teatru w ogóle – wyręczyć nie zdołają. Gdyż jest on sztuką zbiorową. Widz, wpatrzony w ekran, jest sam – i wrażenie swoje sam przeżywa. Nawet w kinie, zanurzony w tłum. Teatr zaś jest żywą więzią międzyludzką. Widz zapala się od aktora, aktor od widza, wreszcie widz od widza. I tak narasta przeżycie zbiorowe, w którym kształt artystycznego przedsięwzięcia, nabiera siły spontanicznej. I w spontaniczną wspólnotę zrastają się widzowie i aktorzy. Teatr jest obcowaniem z prawdą za pośrednictwem zbiorowości – i najbardziej społeczną z zabaw. Nawet wtedy, gdy odciąwszy się od widzów ramą sceny, pragnie udać, że ich nie dostrzega. Dlatego nie zmoże teatru ani film, ani telewizja. Czy teatr przejdzie przez swój Rubikon? A może istotnie zbliża się chwila, kiedy stanie się niepotrzebny i będzie tylko rozkoszą wielbicieli rzeczy dawnych? Historia uczy optymizmu. Rzym nie przetrwał najazdu barbarzyńców – ale sztuka rzymskiego mimu przetrwała i przyczyniła się do odrodzenia teatru w średniowieczu. Przetrzymał teatr Atyllę. Czy
przetrzyma i cudowności ekranu? Dobre znaki się pojawiają. Po okresie fascynacji ekranem, widownie w teatrach wypełniają się na nowo, człowiek powraca chyłkiem do teatru. Widocznie ekran nie zastąpi mu rozkoszy zbiorowej ekscytacji… W Międzynarodowym Dniu Teatru zbratajmy się wszyscy we wspólnej trosce o los tej starej, wiecznie młodej sztuki. Ludwik Flaszen
Tekst napisany w 1963 r. na Dzień Teatru z ramienia Teatru Laboratorium w Opolu. Autor pozwala sobie użyć go dzisiaj, w 50-lecie Teatru Laboratorium, ponieważ w sposób zasadniczy to, co miałby na ten temat do powiedzenia, pozostaje niezmienne. Wersja skrócona za zgodą Autora. Wersja pełna na stronie www.rokgrotowskiego.pl
Ludwik Flaszen, ur. 1930 r., krytyk, pisarz, człowiek teatru, współpracownik Jerzego Grotowskiego, współzałożyciel i kierownik literacki Teatru Laboratorium (w latach 1980-82 jego dyrektor). Od 1985 r. mieszka we Francji, prowadzi warsztaty aktorskie, reżyseruje. Członek komitetu honorowego obchodzonego obecnie Roku Grotowskiego. Autor m.in. książek Teatr skazany na magię i Teatr – sztuka antraktu.