2 lipca 2009 roku o godzinie 18.00 w Galerii Sztuki Współczesnej w Opolu odbędzie się wernisarz wystawy studentów Instytutu Sztuki Uniwersytetu Opolskiego – Dyplomy 2009. Patrząc na tegoroczne dyplomy możemy dostrzec, że dziś dla młodego człowieka-artysty bardziej fascynujące jest stawianie pytań, szukanie i poznawanie odpowiedzi, niż wiedza z nich wynikająca. Ważniejsza jest droga niż jej cel. Niepewność czasów, problemy teraźniejszości, trudy codzienności przynoszące ból zmagań i radość ich przezwyciężenia to od zawsze była znakomita pożywka dla sztuki. Wszak cierpienie rodzi geniuszy, a śmierć czasem przynosi nieśmiertelność.
Patrząc na prace dyplomowe tegorocznych absolwentów nie sposób nie zadać niepokojącego pytania o kondycję sztuki współczesnej. Czy ten zbiór dzieł, to obraz dzisiejszej sztuki? Czym jest sztuka naszych czasów? Czym jest dzieło sztuki? Kim jest artysta? Czego oczekujemy od sztuki? Czasem wydaje się nam, że wobec coraz bardziej zagubionych ludzi i społeczeństw tylko artyści nie boją się pytać i szukać odpowiedzi. Czy to sztuka daje taką siłę? A może jest tak bo dziś już tylko oni potrafią przeżywać? Bezwstydnie publicznie prezentować swoje człowieczeństwo i kultywować humanizm.
Odbiór prezentowanych prac dyplomowych nie jest aż tak prosty. Róż to przewrotna prowokacja. Komunikat. Będzie wesoło, prosto, kiczowato i przystępnie? Nieprawda! Śmiechowi towarzyszy głęboka refleksja nad sobą i rzeczywistością. Tej refleksji służy kontemplacja formy i funkcji książki w czasach, gdy jak się wydaje nie istnieje już kultura książki. Albo pragnienie odnalezienia wartości w świecie bez wartości, co nieuchronnie prowadzi młodą artystkę do kolejnego odkrywania własnej wersji neorenesansu. Bardziej prowokacją niż refleksją jest cykl fotografii, niekształtnej i enigmatycznej jak czarny kwadrat Malewicza.
Poezja tańczącej treści wydumana tak bardzo, że aż jej pozbawiona. Albo świat fantastyki prezentowany jako klucz do nowej rzeczywistości, nowego nadrealizmu. Są to obrazy bardziej mroczne niż piękne. Nie wiemy zapowiedź to czy groźba? A może tylko dekoracja dla opowiadanego właśnie snu. Głębokiej zadumie służy wszechobecne tu pytanie o współczesny kanon urody i piękna człowieka. Czy to pytanie o zagubione piękno? A może prosta akceptacja nowego plastikowego piękna, które stało się wyznacznikiem pseudoczłowieczeństwa? Refleksją nad substancją czasu i przemijaniem życia jest monotoniczność podróży donikąd. Czy oglądamy obraz życia jako podróży donikąd? Podróż bez celu, to alegoria życia bez celu. Monotonnej wegetacji. Pytanie o małe, codzienne czynności, przyjemności i rytuały odbywane w klaustrofobicznych bliźniaczo do siebie podobnych mieszkankach.
Przerażająca wizja ludzkości. Codzienność, powtarzalność, identyczność, bylejakość … To tylko auto-portret. Metafizyczny realizm, aż kłuje w oczy. Wreszcie refleksja nad strachem ujęta w obrazie świata niewidocznych, skrywanych przyjemności i nałogów. Impresja na temat odurzonej duszy. dr Adam Szymański