15 stycznia 2010 roku o godz. 18.00 w Miejskim Ośrodku Sztuki w Gorzowie Wielkopolskim odbędzie się wernisaż wystawy Bogdana Korczowskiego pt. Zbyt późno na chwałę. Wystawa potrwa do 7 lutego 2010 roku.
Bogdan Korczowski:
Zbyt późno na chwałę… to tytuł mojego obrazu z 1979 roku. Jest on poświęcony mojej przyjaźni z Włodkiem Gwizdałą, młodym krakowskim poetą, kontestatorem i aktorem krakowskiego Teatru Stu.
W 1980 roku, w wieku 25 lat, Włodek popełnił samobójstwo. Malowałem ten obraz przy Gwizdale, który, bezdomny, czasami przemieszkiwał u nas w Krakowie. Na tym obrazie nakleiłem serię zdjęć twarzy Włodka oraz moje autoportrety. Były to zdjęcia robione z automatu. Włodek regularnie golił głowę na łyso, tymczasem ja miałem wtedy długie włosy hippisa. Wszystkie szczegóły malarskie i znaki formalne tego obrazu są bardzo ważne: krzyż, samoloty, scena z demonstracji anarchistów, itp.
Powiązanie fotografii z malarstwem było już wtedy moim własnym stylem, w którym pracowałem w latach siedemdziesiątych XX w. Drugi obraz, Zimna wojna, też z 1979 roku, posiada podobne elementy. Był on reakcją na polityczną sytuację w tamtym, odległym już okresie.
Zaskakujące, że ta forma malarska powróciła dzisiaj po wielu latach. Te dwa obrazy wydają się bardzo świeże. Aktualnie całe młode pokolenie polskich artystów maluje w tym stylu i w pewnym sensie cieszy mnie fakt, że miałem rację już tak dawno temu… Każde pokolenie ma swoje Lata walki.
Bogdan Korczowski urodził się 29 września 1954 roku w Krakowie, z którym czuje się do dziś emocjonalnie związany. W 1978 roku ukończył krakowską Akademię Sztuk Pięknych w pracowni prof. Włodzimierza Kunza. Debiutował na festiwalu Nowa Ruda w 1974 roku performancem Biały rower. W latach 80-tych osiedlił się w Paryżu, gdzie mieszka do dzisiaj. Tam otrzymał dyplom Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych w pracowni prof. Abrahama Hadada.
Za swoją działalność artystyczną został wyróżniony w 1986 roku nagrodą Rady Regionu Île-de-France w Paryżu. W 1988 r. otrzymał stypendium Fundacji Pollock-Krasner w Nowym Jorku, do którego wielokrotnie powracał. Poczynając od wczesnego cyklu obrazów Listy, powstającego już od 1980 r., artysta umieszczał na swych płótnach wyolbrzymione symbole i ideogramy.
Paryska krytyk sztuki Muriel Carbonnet, pisząc o malarstwie Korczowskiego, nazywa je prawdziwym chromatycznym pijaństwem. Jego nastrojotwórcze barwy, ich ekspresywność i dynamizm sprawiają, iż abstrakcyjny koloryzm artysty nabiera wymiaru emocjonalnego. Niektóre z jego obrazów, dzięki ciekawym zestawieniom barw i wrażeniu przestrzenności, jakie wywołują, stwarzają uczucie bezpośredniego kontaktu z naturą. Korczowski tworzy własny świat, w którym różne kultury i ich tradycje mieszają się z żywiołami naturalnymi: ogniem, wodą, ziemią i niebem.
Urodziłem się w Środkowej Europie, pochodzę z małego kontynentu wielu kultur – mówi Korczowski o swoim mieście, Krakowie, od wieków kosmopolitycznym, przesiąkniętym tradycją. Ucieleśnieniem tej specyficznej, krakowskiej atmosfery jest dla malarza jego mistrz duchowy, Tadeusz Kantor, który pomimo licznych sukcesów na świecie, nigdy nie porzucił swego miasta: Jestem urzeczony jego sztuką, ponieważ pamięć i przeszłość były dwoma obsesyjnymi wymiarami w jego pracy. Tadeuszowi Kantorowi poświęcił Korczowski serię swoich dzieł zatytułowaną Kartonteka.
Zbyt późno na chwałę
od 15 stycznia do 7 lutego
Miejski Ośrodek Sztuki w Gorzowie Wielkopolskim
ul. Pomorska 73