4 lutego 2010 roku o godzinie 18.00 we wrocławskiej Galerii Entropia odbędzie się otwarcie wystawy Wojciecha Gilewicza – Nieskończoność. Wystawa potrwa do 26 lutego 2010 roku.
Wielu twórcow (jeśli nie wszystkich) przez całe życie pochłania jeden temat. Powołują do istnienia kolejne powieści, partytury, poematy czy obrazy, będące niekończącym się przybliżaniem. Nieskończoność to tytuł najnowszej wystawy Wojciecha Gilewicza w Galerii Entropia, w której autor odkrywa oblicze swojego malarstwa in progress.
Proces jest nieustannie obecny w malarstwie tego autora czy to jako temat przedstawienia, czy jako metoda tworzenia, czy sposób istnienia obrazu zmierzający do jego zaniku i stopienia się z otoczeniem. Zdarza się, że obrazy Gilewicza powstają jako efekt czynności technologicznych rozmaitych profesji. Bywa, jak w ostatnim projekcie realizowanym w Entropii, że obrazy są wystawione na wielomiesięczne działanie czynników atmosferycznych i trudnych do przewidzenia działań ludzkich w przestrzeni miasta. W wielu przypadkach rejestracja filmowa jest jedynym śladem ich istnienia. Często też dokumentacja wideo stanowi integralną część wieloetapowego projektu malarskiego.
Tym razem, w projekcie Nieskończoność, zostaje powstrzymany sam proces twórczy. Obrazy zostają zeń wycięte niczym kadry z filmów i można się im przyjrzeć jako formom przejściowym, jeszcze nieskończonym.
Kilka z tych obrazów zostało rozpoczętych podczas stypendium w USA. Gilewicz przenosi spojrzenie z abstrakcyjnych faktur tkanki miejskiej na billboardy i reklamy, w sferę przedstawienia, w której dostrzega ślady destrukcji. Przedstawia coś, co już przedstawione, dokumentując jednocześnie ingerencje przypadku. Kilka innych obrazów to autonomiczne kompozycje abstrakcyjne, będące jakby nawarstwionymi powidokami barwnego chaosu w ciągłym pulsowaniu i zmienności.
Autor wystawy pisał z Szanghaju, że tam każde wyjście, by coś zjeść w mieście, to kulinarna przygoda. Ktoś taki jak on, kto w rzeczywistym otoczeniu dostrzega mnóstwo obrazów, mógłby napisać z dowolnego miejsca – z Nowego Jorku, Tajwanu czy Jerozolimy, gdzie realizował ostatnio swoje projekty, że każde wyjście to malarska przygoda. No i że za każdym zakrętem czeka nieskończoność…