16 lipca 2010 roku o godz. 20.00 w warszawskim Laboratorium Dramatu odbędzie się prapremiera sztuki Zyty Rudzkiej Cukier Stanik.
Starzejący się mistrz krawiecki i jego siostra, właściciele pracowni gorseciarskiej Cukier Stanik dywersyjnymi metodami podejmują walkę z konkurencją tanich chińskich biustonoszy. Don Kiszoci młodego kapitalizmu zetrą się z Supermarketem reprezentowanym przez szefową ochrony – Babę Kapo. Cukier Stanik w sposób prześmiewczy i przejmujący podejmuje tematy społecznie i egzystencjalne.
Opowieść o rodzinie Cukierów mówi również o wypieraniu rzeczy oryginalnych przez produkcję masową oraz o znikaniu z miejskiego krajobrazu nowego zagrożonego gatunku - warsztatów rzemieślniczych. Sztuka została wyróżniona przez Kapitułę Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej.
Spektakl reżyseruje Gabriel Gietzky, reżyser, aktor i scenarzysta. Jego poszukiwania tematyczno-formalne sytuują się na przestrzeni od przedstawień muzycznych i operowych (Penderecki, Komar), przez przewrotne komedie (Gogol) i sztuki szekspirowskie, po współczesne traumatyzujące dramaty (Nothomb, Tremblay) oraz teksty niedramatyczne (Wittgenstein). Jedna z ostatnich premier Gietzky’ego, Pułapka Tadeusza Różewicza, została uznana przez krytyków za jeden z najlepszych spektakli sezonu.
Reżyseria: Gabriel Gietzky
Scenografia: Maria Kanigowska
Opracowanie muzyczne: Rafał Kowalczyk
Asystent reżysera: Mateusz Karoń
Kierownik produkcji: Magdalena Romańska
Obsada: DAWID CUKIER – Janusz Nowicki MIRA – Krystyna Tkacz ŚLEPA – Anna Kadulska BABA KAPO – Anna Moskal ULICZNY – Robert Koszucki OPIEKUN ŁAJKI – Stanisław Brudny
Zyta Rudzka o sztuce Cukier Stanik:
Lubię pisać o ludziach nie rozwalcowanych korporacjami, nie przyciętych trendami. To taki anty-glamour po polsku. Bohaterowie sztuki to jakby żołnierze, którzy ciągle walczą, kombinują, trzymają się ich małe cwaniactwa, nie oddają życia walkowerem. Ich życie jest właściwie zapisem walki, ale widzianej antyheroicznie. Poprzez rewers realnej przemocy: komizm, groteskę, codzienne krzątactwo, pozorną zwykłość. I nagle w małym gadaniu ma szanse ujawnić się coś ważnego.
Dawid Cukier to krawiec, który rzuca wyzwanie światu chińskich tekstyliów. Don Kiszot młodego kapitalizmu. Postać śmieszna, a zarazem głęboko tragiczna. Mierzy się z ekonomią wolnorynkową, ale zmaga się również z przeznaczeniem. Staje do walki nierównej, być może z góry skazanej na porażkę i to właśnie jest dla mnie najbardziej interesujące. Jego pracownia staników ma za sobą lata świetlności, ale nieoczekiwanie to zapomniane przez klientki miejsce staje się miejscem schronienia i budowania autentycznej wspólnoty. Chyba właśnie dzięki takim małym wspólnotom przetrwa świat. To się zresztą odradza, taki styl życia koncentrujący się na lokalności, orientowaniu się na najbliższy krąg ludzi. Chciałam napisać o końcu świata rzemieślników, o ustępowaniu rzeczy trwałych pod naporem tandetnej i masowej bylejakości. Wychodzi na to, że ta sztuka jest lewacka, choć nie miałam takiego założenia przy pisaniu.
Piszę nie tyle o problemach kapitalizmu po polsku, ile o życiu na cmentarzysku po komunie, jakby na polu ekshumacji. Interesuje mnie moment, kiedy niespodziewanie nostalgia za przeszłością ujawnia okrucieństwo tamtych czasów.