Do kin wszedł oczekiwany przez miłośników kina, niedokończony przez samego twórcę film Inferno. W 1964 roku, po dekadzie sukcesów, Henri-Georges Clouzot – jeden z gigantów światowego kina, twórca takich filmów jak Widmo i Cena strachu – postanowił zrobić film, który określi na nowo granice kina.
Powstał scenariusz o mężczyźnie, obsesyjnie zazdrosnym o swoją młodą żonę (w tej roli genialna Romy Schneider). Na wiele dni zamykał się z aktorami w halach zdjęciowych, zmuszając ich do wyczerpujących improwizacji przed kamerą, eksperymentując ze światłem, fakturą obrazu i nakładającymi się zdjęciami. Po przeniesieniu zdjęć w plener, reżyser zaczął tracić kontrolę nad filmem i popadł w konflikt z ekipą. W końcu z planu zabrała go karetka z diagnozą zawału serca.
Odnaleziony po 50 latach nieukończony film robi duże wrażenie: feeria barw przywodząca na myśl narkotyczne eksperymenty, atmosfera duszna od wyuzdanego erotyzmu. Po latach, Serge Bromberg i Ruxandra Medrea, zafascynowani niedokończonym dziełem Clouzota, postanowili pokazać, czym mogłoby być Inferno – film, który miał zmienić sztukę filmową. Nagrali wspomnienia ludzi obecnych wówczas na planie (m. in. Costy-Gavrasa), poprosili także aktorów, by odtworzyli część niezrealizowanych scen ze skryptu Clouzota. W 2009 roku film Inferno – niedokończone piekło otrzymał nagrodę Francuskiej Akademii Filmowej w kategorii najlepszy francuski film dokumentalny.