Do 14 listopada 2010 roku w Galerii Muzalewska w Poznaniu można oglądać wystawę Alexandra Hamiltona Ślad/Trace.
Jaromir Jedliński
Tropy, koneksje i dedykacje
Alexander Hamilton, artysta, którego znam od paru lat, szykuje się od roku do wystawienia jego utworów w Galerii Muzalewska w Poznaniu. Będzie to wystawa o naturze. Zarazem wystawa o naturze częściowo osobistej. Ten baśniowy pokaz dedykowany jest przezeń Hannie Muzalewskiej. Poświęcony jest też wspólnemu czasowi spędzonemu przez Artystę (to Bratnie Dusze) z Właścicielką Galerii, ich spotkaniom w Warszawie, Poznaniu, ich wyprawie do leśnych okolic tego miasta, a także w Edynburgu, gdzie Alex mieszka i pracuje przez znaczną część swego dojrzałego życia. A przy tym wystawa ta, opatrzona tytułem Ślad, osadzona jest mocno w jego trwającej już kilka dziesięcioleci pracy. Zakorzeniona jest ona w rozgałęziających się zainteresowaniach Hamiltona – tym co centralne i tym, co peryferyjne. Zakotwiczona jest w koneksjach oraz szczególnych jego związkach z Polską. Te koneksje teraz chcę choćby wymienić, dedykację Artysty natomiast, jeśli mogę, samowolnie rozszerzyć. A peryferyjność, dodam jeszcze, odróżniam – w zgodności chyba z intencjami Alexa – od ekscentryczności. To, co centralne i to, co peryferyjne przemiennie i wzajemnie w jego pracy zdaje się dopełniać.
Co do precedensów, przypomnieć warto, że w lecie 2008 roku zorganizowaliśmy wystawę fotogramów Alexa, wespół z prezentacją dramatycznych projekcji Richarda Ashrowana, ekspozycję zbiorczo zatytułowaną: Alexander Hamilton & Richard Ashrowan Blue Flora Celtica – Kinloch Rannoch ~ Fingal’s Cave, prezentowaną dwa lata temu w Galerii Foksal w Warszawie. Tamta wystawa dwóch niezależnych, acz współdziałających przez jakiś czas artystów, miała swoje złożone powody (w publikacji do niej przeze mnie oraz indywidualnie przez obu artystów motywy te zostały wyłożone). Ma ona też swe następstwa. Naocznym jest niniejszy pokaz.
Dzieliliśmy się wspólnymi zaciekawieniami w sztuce, historii, geografii. Odbywaliśmy wyprawy w odludzia Szkocji. Alex wypuszczał się z Hanką do puszczy w Polsce. Rozmawialiśmy wiele na temat Josepha Beuysa, Stefana i Franciszki Themerson, Tadeusza Kantora i Marka Chlandy, Michaela Kidnera i Richarda Ashrowana. Niektóre z tych wątków wspólnych zaciekawień, zajęć, a również rezultaty wyliczonych spotkań, koneksji etc., obecne są w aktualnie prezentowanej w Poznaniu wystawie. Autor wystawionych prac dedykuje ją, jak wiemy już, Hani Muzalewskiej. Myślę, że nie będzie miał nic przeciwko temu, i że nie od rzeczy będzie, gdy od siebie dodam dedykację całego obecnego przedsięwzięcia wszystkim wymienionym powyżej Osobom, spotkaniom z nimi i wynikłym z nich związkom oraz asocjacjom. Splot dedykacji oraz koneksji wraz z wiedzą oraz doświadczeniami Alexa, a jeszcze i ślady baśniowości w tworzonym przezeń świecie składają się na właściwą zawartość tego pokazu. Jego zasadniczą treścią są sprawy trwania oraz przetrwania. Przemieszczeń i korzenności. Napotkamy ślady surowości natury oraz oczarowania serca przez wspomnienia i marzenia, jak w tym, co uchowane jest w zielniku, utrwalone w zapisie głosów ptaków w lesie, w zastygłych woniach, barwach i namacalności soków roślinnych jakimi nasiąkły prace na papierze Alexa. Ulotne ślady – znaki trwałości.
Jaromir Jedliński latem 2010 roku