18 lutego 2011 roku o godzinie 19.00 w warszawskim klubie Czarna odbędzie się wernisaż Magdaleny Karpińskiej Nie tak strzyżono szpalery. Tytuł wystawy można potraktować zarówno dosłownie jak i nieco ironiczne. Wskazuje być może na rzeczywistą wypowiedź, a być może jest wyrazem dystansu do wybranych przez nią tajemniczych wątków czy samego malarstwa. W pierwszej chwili postrzegamy ciemne, nokturalne obrazy jako zbiór mrocznych i nie do końca jasnych motywów: ogrodu, roślin, zwierząt czy postaci, po chwili jednak łączą się one w pewną całość.
Tym, co spaja poszczególne prace jest bardzo konsekwentna estetyka i dbałość o szczegół – kładziona warstwami tempera i kolorystyka na którą zdecydowała się artystka, potrzebuje czasu. Patrzymy na ostateczny, spójny efekt; z jednej strony zamierzoną płaską formę malarską, z drugiej, poziomy kolorów i światła, które gdzieś mimowolnie odsyłają do upływu czasu i przeszłości.
Nie chodzi tu jednak o jakiś konkretny moment w historii, punkt zaczepienia rodzinnej opowieści czy ważne wydarzenie – raczej o sam sposób myślenia o przeszłości, o jej wizualne szczątki i sposób, w jaki dziś oddziałują one na naszą wyobraźnię. Nie mając wiedzy na temat tego, co było źródłem czy inspiracją poszczególnych prac, mamy wrażenie, że mogły nimi być stare fotografie czy osobiste odniesienia. Bez względu na to, obrazy Magdaleny Karpińskiej nie mają pretensji do rozliczania się z przeszłością. Nie ma tu tęsknoty za nią, czy próby jej przywoływania. Głównym punktem odniesienia jest to, co z przeszłości zostało i co dzisiaj znamy: współczesna forma zmienionych przez czas przedmiotów i miejsc. Historia stoi tu bliżej intuicji i wyczucia niż konkretnego znaczenia; w ten sposób to ostatnie zostaje zwrócone samej materii obrazu i estetyce, ważny staje się sam przedmiot.
Nie tak strzyżono szpalery jest gestem skierowanym w stronę przeszłości, jednak pierwszym celem malarstwa Magdaleny Karpińskiej są obrazy same w sobie i oddźwięk jaki wywołują w zakorzenionym w tu i teraz odbiorcy, niezależnie od ich genezy, inspiracji czy źródła motywów. Cokolwiek pojawi się w naszych post-wszystko czasach zawsze mimowolnie będzie powtórzeniem czegoś, co już było. Co pozostaje istotne? Jak twierdzi współczesny antropolog kultury Clifford Geertz, ważna jest sama możliwość wyobrażenia sobie różnicy.
I nie tyle chodzi o jej wykreowanie, co bardziej o jej uwidocznienie. Doszliśmy do takiego punktu, który zobowiązuje nas do zmiany sposobu myślenia o różnorodności. Współczesne les milieux są całkowicie pomieszane, a życie w kolażu wymaga umiejętności uporządkowania elementów; określenia skąd pochodzą, co znaczyły kiedyś, a przede wszystkim – co znaczą teraz, bez jednoczesnego zamazywania poczucia własnego umiejscowienia i związanej z nim własnej tożsamości. Tak można patrzeć na prace Magdaleny Karpińskiej – zarówno w tradycyjnej technice malarskiej jak i powtarzanych motywach, wyczuwa się jej własny styl, konsekwentną estetykę i indywidualny głos.
18 lutego 2011 r., godz. 19.00
Czarna.
Marszałkowska 4
Warszawa