29 czerwca 2011 roku, na zakończenie sezonu 2010/2011 we Wrocławskim Teatrze Współczesnym, po raz 100 zostanie przedstawiona sztuka – Przytuleni Jonasa Gardella w reżyserii Gabriela Gietzky’ego.
Tatiana Drzycimska: Przytuleni to była pierwsza w Polsce realizacja dramatu Jonasa Gardella – postrzeganego u nas jako postać skandalizująca. To szwedzki autor otwarcie przyznający się do swojego homoseksualizmu, odważnie mówiący o dyskryminacji i wykluczeniu.
Gabriel Gietzky: Tekst poleciła mi dyrektor WTW, Krystyna Meissner, kiedy przygotowywałem się do pierwszego z moich przedstawień we Wrocławskim Teatrze Współczesnym. Gardell ma dziś około 50 lat i jest w Skandynawii uznawany za autorytet moralny – z jego zdaniem Szwedzi się liczą. Jego wypowiedzi w mediach są szeroko komentowane. Walczy z dyskryminacją wszelkiego rodzaju – o prawa dla mniejszości etnicznych, seksualnych, dla ludzi starszych. Jako pierwszy wziął ślub, kiedy w Szwecji pojawiło się prawo zezwalające na zawieranie związków partnerskich osób tej samej płci i adoptował dziecko.
T. D.: Co w Przytulonych zafascynowało Cię najbardziej?
Gabriel Gietzky: Tam pada takie zdanie: BĘDĘ – można mówić, jak się ma 20 lub 30 lat. Ale 10 lub 20 lat później trzeba już mówić JESTEM. Historia o Margarecie i Ragnarze jest historią o niedopasowanym pragnieniu miłości. Oboje bardzo pragną kochać i być kochani, ale nie potrafią dopasować swojej miłości do drugiej osoby. Czują w sobie wzajemny potencjał uczuć, nie umieją jednak wypracować kompromisu. Ich tęsknota za przytuleniem – uniemożliwia to przytulenie.
T. D.: To jest taki teatr, który się nie starzeje… Spektakl od 6 lat idzie w WTW przy kompletach na widowni.
Gabriel Gietzky: Jeśli przedstawienie mówi o miłości i o ludziach – starzeje się dużo wolniej, niż spektakle o tematach doraźnych. Kiedy podmiotem jest człowiek – widz może się z nim utożsamić. Sytuacja jest tylko kontekstem.
T. D.: Premiera odbyła się 10 września 2005 r. Czy w trakcie prób wznowieniowych przez te wszystkie lata nie miałeś ochoty czegoś zmieniać?
Gabriel Gietzky: Pielęgnuję to przedstawienie, żeby nie zwiędło. Część aktorów dojrzała, zmieniła się. To wprowadza nowy walor. A główni bohaterowie? Gardell – w ogóle – napisał ten tekst z myślą o aktorach 70-cioletnich. Nasi wykonawcy – Irena Rybicka (Margareta) i Jerzy Senator (Ragnar) – są dużo młodsi. Ale minęło 6 lat. To bardzo dobrze robi spektaklowi, podkreśla miłosną odległość między postaciami. Im starsi są bohaterowie, tym opowieść robi się bardziej bolesna, dojmująca i ciekawa. Margareta i Ragnar swoją mroczną historię rozbijają poczuciem humoru; ich dystans – daje nadzieję. I jest w tym spektaklu tajemnica. Myślę, że widzów w ciągu tych 6 lat tak naprawdę najbardziej pociąga jej zgłębianie. Niech to trwa jak najdłużej.
- Przekład: Halina Thylwe
- Reżyseria, opracowanie muzyczne: Gabriel Gietzky
- Scenografia: Anita Burdzińska
- Kostiumy: Dominika Skaza
Występują: Dorota Abbe / Anna Kieca, Katarzyna Bednarz, Anna Błaut, Beata Rakowska, Elżbieta Golińska, Renata Kościelniak, Irena Rybicka/Ewelina Paszke-Lowitzsch, Michał Chorosiński (gościnnie)/ Piotr Łukaszczyk, Bogusław Kierc, Maciej Owczarzak (gościnnie)/ Szymon Czacki (gościnnie) / Krzysztof Zych, Jerzy Senator, Bartosz Woźny (gościnnie)
Prapremiera polska: 10 września 2005 r., Scena na Strychu
Czas grania: 2 godz. (bez przerwy)