23 września w godz. od 17.00 do 22.00 w galerii Czarnej w Warszawie odbędzie się wernisaż wystawy Nie wszystkie części są kompletne autorstwa Doroty Buczkowskiej.
Każdy obraz jest obrazem ciała. Każda praca należąca do sztuk wizualnych, jest reprezentacją ciała. Oznacza to, że widzimy ciała, nawet, jeśli ich nie ma, i że tworzenie formy, jest w pewnym stopniu tworzeniem ciała.
James Elkins, Pictures of the Body.
Wystawa Nie wszystkie fragmenty są kompletne to cykl o intymności i cielesności. W rysunkach Doroty Buczkowskiej dominują tajemnicze kształty przypominające fragmenty ciała czy organów. Pojawiają się też geometryczne wielościany – jakby bardziej precyzyjne modele tych organicznych figur.
Wszystkie prezentują się oku widza na podobnej zasadzie, na jakiej studiujemy obiekty w atlasie medycznym, możemy zobaczyć ich najdrobniejsze żyłki i zakamarki, delikatne pociągnięcia kredki.
Dlaczego nie wszystkie fragmenty są kompletne? Fragment jest częścią całości – coś, co jest fragmentem nie istnieje samo, tylko w odniesieniu do czegoś innego. Niekompletność oznaczać może niemożliwość odniesienia do całości, albo też brak takiej całości.
W tym sensie każdy obrazek w swojej niekompletności, jest skończoną jednością – nie może odnosić się do niczego innego niż tylko do samego siebie. Jego brak jest brakiem zaplanowanym na samym początku, zaplanowanym brakiem odniesień.
Co więc z cielesnością, którą te szkice tak żywo przywołują?
Wspomniany związek rysunków z ciałem istnieje nie tylko na poziomie wizualnym, lecz także na materialnym. Kolorowe cienie i kontury powstały z kosmetyków używanych na co dzień do makijażu – ten gest jest jednocześnie dystansujący i intymny.
Dystans buduje się na poziomie formalnym, przez odebranie tradycyjnym narzędziom malarskim ich racji bytu i zastąpienie ich fragmentem codzienności. Intymny, bo ten wyrwany fragment jest najbliższy ciału – nakładany rano w ciągu dnia powoli zanika, zanim znów pojawi się coś nowy.
Makijaż jest w pewnym sensie grą z malarstwem odnosi się zarówno do indywidualnej osoby, jak i do ogólnego gestu – rytuału powtarzanego przez pewien ogół. Codzienność składa się z wielu podobnych powtarzanych gestów.
Jak pisała Lauren Berlant, intymność codziennego życia jest kreślona przez sprzeczne potrzeby – ludzie chcą być onieśmieleni i wszechmocni, troskliwi i agresywni, znani i nierozpoznawalni.
Wystawa odbywa się w ramach projektu Gdzie jest sztuka?
wernisaż 23 września 2011 r., w godz. 17.00 – 22.00
wystawa czynna 24 września 2011 – 29 października 2011
Czarna Galeria
ul. Marszałkowska 4 lok.3
Warszawa