Przyjechał do Polski z Permu, gdzie był czołowym tancerzem tamtejszej sceny baletowej. Jednak karierę rozpoczynał jako 14-nastolatek w Jekaterynburgu.
Miał tam osiągnięcia w dziecięcym Teatrze Baletu Dziadek do orzechów. Jego dyrektor, Michaił Kogan wspomina wielką pokorę Roberta, jego szaloną zdolność do pracy i wrodzoną miłość do tańca. W ciągu następnych sześciu lat, już jako zawodowy artysta, zrobił błyskawiczną karierę w jekaterynburskim Teatrze Opery i Baletu, osiągając tam pozycję pierwszego solisty.
Przez kolejne cztery lata był pierwszym solistą baletu w Permie i tańczył główne partie w całym repertuarze. Wybitny choreograf Nikołaj Bojarczykow, który realizował tam Roma i Julię, wydał mu znamienną opinię: To najlepszy Romeo od wielu lat. Łączy w sobie temperament, profesjonalizm, kondycję i liryzm. Tak jak w operze zawsze są problemy z tenorem, tak w balecie – z solistą lirycznym. W moich czasach niewielu było prawdziwych tancerzy lirycznych, a Gabdullin jest jednym z nich.
Pisano o nim z wielkim uznaniem, a po spektakularnym występie gościnnym Roberta w amerykańskim show Kings of the Dance, permscy dziennikarze obwołali go Księciem Tańca. Zdobywał nagrody (w tym moskiewski Tryumf), występował w galach baletowych, uczestniczył w tournée zagranicznych kolejnych zespołów, zbierał świetne recenzje.
W połowie 2010 roku zdecydował się na dalszą pracę za granicą. Spośród wielu ofert pracy, jakie pojawiają się każdego roku w europejskiej prasie fachowej, zwrócił uwagę na ogłoszenie Polskiego Baletu Narodowego.
Przyjechał do Warszawy i przyjął stanowisko solisty w naszym zespole. Przez kilkanaście miesięcy poznawał repertuar PBN, obejmując m.in. kolejne wielkie partie w repertuarze klasycznym: Kopciuszku, Bajaderze i Dziadku do orzechów. Wreszcie, z dniem 1 stycznia 2012 roku artysta otrzymał nominację na pierwszego solistę Polskiego Baletu Narodowego.