Nakładem Państwowego Instytutu Wydawniczego ukazał się nowy, współczesny przekład Króla Edypa Sofoklesa. Tłumaczenia podjął się pisarz, tłumacz oraz reżyser – Antoni Libera.
Król Edyp Sofoklesa (V wiek p.n.e.), jeden z największych dramatów wszech czasów, przez Arystotelesa uznany za najpiękniejszą tragedię, mimo dwóch i pół tysiąca lat, jakie upłynęły od jego powstania, wciąż jest utworem żywym i fascynującym, stale powracającym na scenę.
Na polski przekładano go dotąd co najmniej dwanaście razy. Większość tłumaczeń powstała w wieku XIX i w pierwszej połowie XX i wyszła spod pióra filologów klasycznych, dbających przede wszystkim o wierność wobec greckiego oryginału, kosztem prostoty wyrazu i komunikatywności. Sofokles pisał jednak dla szerokiej rzeszy odbiorców i brzmiał dla swoich współczesnych jasno i naturalnie. Był rozumiany powszechnie i bez trudu.
Nowy przekład Antoniego Libery – pisarza, tłumacza i reżysera – jest próbą odtworzenia lub przywrócenia owej naturalności i prostoty. W zaproponowanej przez niego formie językowej i retorycznej tragedia Sofoklesa brzmi niemal jak dramat współczesny. Klarowne monologi, dynamiczne dialogi i ascetyczne chóry – wszystko to tworzy z owego arcydzieła nowoczesny metafizyczny thriller.
FRAGMENT
JOKASTA
Może więc ty wyjaśnisz mi nareszcie,
O co wam poszło? Co cię tak wzburzyło?
EDYP
Już mówię. Tobie ufam jak nikomu.
Winny jest Kreon. On zaczął. Spiskował.
JOKASTA
Co mu zarzucasz? Konkretnie. – Odpowiedz.
EDYP
Czyni mnie winnym zabójstwa Lajosa.
JOKASTA
Sam na to wpadł czy ktoś mu to podsunął?
EDYP
Napuścił na mnie podłego wróżbitę,
Aby nie kalać sobie własnych ust.
JOKASTA
Zapomnij o tym i nie przejmuj się!
I uwierz mi: naprawdę, nikt śmiertelny
Nie będzie nigdy wiarygodnym wieszczem.
A oto masz najlepszy na to dowód:
Ponoć Apollo przez swoich kapłanów
Miał przepowiedzieć niegdyś Lajosowi,
Że zginie nieuchronnie z ręki syna,
Gdyby się taki z nas dwojga narodził.
Tymczasem, jak wiadomo, zginął on
Z rąk obcych zbójców, u zbiegu trzech dróg.
Bo też i dziecku – trzydniowemu chłopcu –
Sam związał nogi w kostkach i polecił,
By je porzucić w górach na pustkowiu.
I tak nie spełnił się wyrok Apolla:
Ani nasz syn nie został ojcobójcą,
Ani też Lajos nie zginął z rąk syna,
Czego się tak obawiał. – Ot, i tyle.
Tak więc daj sobie spokój z proroctwami:
Gdy bóg chce coś objawić, sam to czyni.
EDYP
Słuchając cię, zamarłem w pewnej chwili
I odtąd już nie mogę się otrząsnąć.
JOKASTA
Co cię tak poruszyło? O co chodzi?
EDYP
Czy się nie przesłyszałem? Powiedziałaś
Że Lajos zginął u zbiegu trzech dróg.
JOKASTA
Tak. – Tak mówiono i dalej tak mówią.
EDYP
A gdzie dokładnie to się wydarzyło?
JOKASTA
W Fokidzie, na rozstaju, skąd odchodzi
Droga na Delfy a druga na Daulię.
EDYP
Jak dawno temu?
JOKASTA
Wieść przybyła do nas Na krótko przed tym,
gdy się tu zjawiłeś
I z woli ludu zasiadłeś na tronie.
EDYP
Zeusie! Boże! Co chcesz ze mną zrobić?
JOKASTA
Edypie! Mężu! Co się z tobą dzieje?
EDYP
Nie pytaj jeszcze. – Jak Lajos wyglądał?
Młodo czy staro jak na swoje lata?
JOKASTA
Był już siwawy, choć włosy miał ciemne.
Z budowy jakoś podobny do ciebie.
(…)
Sofokles
KRÓL EDYP
(Oedippus Tyrannus)
w nowym przekładzie ANTONIEGO LIBERY
wydanie I, oprawa twarda, 136 s.
Państwowy Instytut Wydawniczy