5 lipca ukazał się najnowszy numer czasopisma kulturalnego Fragile, którego myślą przewodnią jest cyberartywizm.
Aby przyjrzeć się miejscu, w którym stoi żądny komunikacji człowiek i jednocześnie zaproponować nieco utopijną drogę, którą można podążyć, Agnieszka Kwiecień, członek redakcji czasopisma, skonstruowała termin cyberartywizm. Z nim wiąże się pomysł zdefiniowania przestrzeni jako cybernetycznej, gdzie możliwy jest stały dostęp do informacji, i hybrydowej, gdzie dzięki zaawansowanym narzędziom dochodzi do komunikacji między przedmiotami, między ludźmi oraz przedmiotami a ludźmi. W tak wykreowanej przestrzeni zmienia się charakter relacji materii żywej i nieożywionej. Organizmy gromadzą się wokół węzłów i centrów na chwilę, aby zaraz znów się rozproszyć. Aktywiści wykorzystują dostępne narzędzia komunikacyjne, aby zmienić świat. Często ta transformacja przybiera formy artystyczne.
Przygotowanie tego numeru zbiegło się z ujawnieniem przez amerykańskiego informatyka Edwarda Snowdena tajnych dokumentów – dowodów inwigilacji przez Narodową Agencję Bezpieczeństwa USA milionów treści elektronicznych. Kolejny etap uświadomienia sobie przez użytkowników wątpliwej prywatności w sieci to moment szczególny. Internet ma charakter otwarty – tej otwartości i nieskrępowanego przepływu informacji i treści domagali się niedawno protestujący przeciwko ACTA. Snowden radzi teraz, aby szyfrować swoje dane. Oni mogą wiedzieć, co piszemy na Facebooku, słyszeć, o czym rozmawiamy przez telefon, bez problemu zlokalizować miejsce, w którym nasz telefon zalogował się do sieci.
Od nowa zaczynamy rozumieć niebezpieczeństwa potencjalności Matrixa – naprawdę pragniemy mieć dostęp do naszego fizycznego ciała, zdajemy sobie sprawę z jego wagi, ceny i użyteczności. Pomału porzucamy awatary i przyglądamy się znów z troską rzeczywistemu otoczeniu, realnej biedzie, problemom i zauważamy sytuacje zniewolenia i przemocy. Nasz pobyt tam, czyżby faktycznie był oderwany za bardzo od warunków egzystencji tutaj?
Fragile. Cyberartywizm
nr 2 (20) 2013