W marcu nakładem Oficyny Literackiej Noir sur Blanc ukazała się książka Iliji Trojanowa Kolekcjoner światów.
Z osobą bohatera Kolekcjonera światów, brytyjskiego podróżnika Richarda Francisa Burtona (1821–1890), Ilja Trojanow zetknął się już w dzieciństwie, spędzonym w Nairobi. Zafascynowany tą postacią, po dwudziestu latach wyjechał do Bombaju, by zaczynając od tego miasta, podążyć śladami Burtona i napisać o nim książkę. Tak właśnie powstała barwna, beletryzowana biografia tego ekscentryka, poszukiwacza przygód, szpiega, dyplomaty, podróżnika, odkrywcy, antropologa, geografa, lingwisty, tłumacza, mistrza fechtunku i erotomana, niestrudzenie próbującego pojąć i oswoić kolejne obce kultury, w które wnikał – w myśl owidiańskiej zasady: omne solum forti patria est (mężnemu każdy kraj jest ojczyzną). Był człowiekiem niezliczonej ilości talentów i niezwykłej wprost odwagi, a we wszystkim, co robił, zawsze pragnął dotknąć granic niemożliwego lub przynajmniej niedozwolonego.
Wyrafinowana kompozycyjnie, kipiąca orientalnym bogactwem języka powieść wprowadza w widziane oczami Burtona tajniki hinduizmu, islamu i afrykańskich wierzeń, pozwala udać się wraz z nim w głąb Afryki na poszukiwania źródeł Nilu, a także w głąb sufickich mądrości, odsłaniających najgłębszą prawdę o istnieniu. Dzięki narracyjnemu mistrzostwu Trojanowa w trakcie lektury wręcz namacalnie odczuwa się rozpaczliwy, niedający się niczym zaspokoić głód poznania, jakim naznaczona była pełna dramatycznych zakrętów podróż Francisa Burtona przez życie, pojmowane jako nieustające definiowanie na nowo swojej tożsamości kulturowej i tożsamości jako człowieka.
Nie widział, jak leciała, usłyszał tylko trzask, żar, płomienie, które przygasły, a kiedy ujrzał książkę w ogniu, zaczęła się właśnie wykrzywiać, jak wrośnięty paznokieć u nogi. Służka usiadła w kucki, na jej nagim kolanie czarne jak sadza znamię. Płonie wielbłądzia skóra, pęka narysowany maszkaron, płoną numery stron, rozżarzają się odgłosy pawianów, wyparowują języki marathi, gudźarati, sindhi, pozostawiając po sobie nabazgrane litery, wzlatujące w górę pod postacią iskier, zanim opadną na ziemię węglowym pyłem. On, Massimo Gotti, ogrodnik z okolic Triestu, rozpoznaje w ogniu zmarłego signore Burtona, w młodych latach, w staromodnym stroju. Massimo wyciąga rękę, opala sobie włosy na grzbiecie dłoni, płoną strony, kartki, nici, zakładki i włosy, jej jedwabiste, czarne włosy, długie, czarne włosy, zwisające z przedniego końca krzyża świętego Andrzeja, szarpane żałobnym wiatrem. Oddalona jedynie o ścianę ognia leży martwa kobieta, jej skóra oddziela się od ciała, czaszka pęka, zaczyna się kurczyć, aż wreszcie zostaje z niej coś, co waży mniej niż jej piękne, czarne włosy. Młody oficer nie wie, jak ona się nazywa, kim jest. Nie może dłużej znieść tej woni.
Richard Francis Burton odchodzi pośpiesznie. Wyobraź sobie, formułuje w myślach pierwszy list o tym nowym kraju, po czterech miesiącach na pełnym morzu wreszcie przybijasz do brzegu, a na plaży, na stosach drew ułożonych wprost na piasku, oni palą zwłoki. W samym środku tej cuchnącej, brudnej dziury o nazwie Bombaj.
(fragment książki)
Ilija Trojanow urodził się w 1965 r. w Sofii. W 1971 r. jego rodzina uzyskała status uchodźców politycznych w Republice Federalnej Niemiec. Rok później Trojanow wyjechał wraz z rodziną do Kenii. Studiował prawo i etnologię w Paryżu i Monachium. W latach 2003–2007 mieszkał w Kapsztadzie, w 2007 przeniósł się do Wiednia.
Jest powieściopisarzem, eseistą, tłumaczem i wydawcą literatury bułgarskiej i niemieckiej. Za swą twórczość otrzymał wiele prestiżowych nagród – w roku 2006 nagrodę Targów Książki w Lipsku za Kolekcjonera światów, który znalazł się również w finale nagrody Deutscher Buchpreis. W 2010 Trojanow został laureatem nagrody literackiej Würth-Preis.
Jego powieść Die Welt is groß und Rettung lauert überall stała się podstawą scenariusza znanego również w Polsce filmu Świat jest wielki, a zbawienie czai się za rogiem (2008).
Ilija Trojanow, Kolekcjoner światów
Premiera: marzec 2014 roku
Noir sur Blanc