Już 9 października o 20.00 w krakowskiej Filharmonii odbędzie się trzeci w tym roku koncert cyklu Opera Rara, na którym usłyszymy operę Les Boréades Jeana-Philippe’a Rameau w wykonaniu Les Musiciens du Louvre Grenoble i Chóru Aedes pod batutą Marca Minkowskiego.
Jean-Philippe Rameau prawdopodobnie już w roku 1759 rozpoczął pracę nad swoją ostatnią tragedią liryczną: Abaris ou les Boréades. Wiele wskazuje na to, że podstawę libretta stanowiło dzieło Louisa de Cahusaca, które w toku umuzyczniania zostało na życzenie kompozytora poddane pewnym modyfikacjom przez nieznanego poetę.
Premiera miała odbyć się w pałacu markizy de Pompadour w Choisy, ale rozpoczęte w 1763 r. próby zostały z nieznanych przyczyn przerwane i dzieło musiało czekać na wystawienie ponad 200 lat. Być może prawdą jest to, co pisze jeden z pamiętnikarzy, że markiza, która nie raz użyczała wnętrz swych pałaców na koncerty muzyki Rameau, w rzeczywistości nie lubiła wcale jego muzyki, a jeszcze bardziej jego samego.
Do najbardziej zaskakujących należy z pewnością aria Abarysa Lieux désolés z IV aktu – w której poszczególne motywy melodii w partii orkiestry zostały porozdzielane między różne instrumenty niczym u Weberna – oraz brzmiący zdumiewająco współcześnie początek V aktu – z poszarpaną melodyką i odrywanymi motywami. Obok tego nie brakuje tak lubianej we Francji ilustracyjności. Już uwertura (nota bene: typu włoskiego, a nie francuskiego) wprowadza w atmosferę polowania, od którego zaczyna się I akt. Równie wspaniały jest ciąg porywających scen zbiorowych na przełomie III i IV aktu, przesyconych muzyczną wizją szalejących wichrów i trzęsienia ziemi zesłanych przez mściwego Boreasza.
Warto również zwrócić uwagę na imitujący pracę mechanizmu zegara uroczy Gavotte pour les heures z IV aktu. Wchodzi on w skład jednej z licznych wstawek baletowych rozsianych – zgodnie z tradycją francuską – w całej akcji dzieła. Jest również w Boreadach wiele z tego, co w kwestii stylu bulwersowało przed laty lullistów. To jednak, co mocno uderzało ludzi żyjących prawie 300 lat temu, dla nas nie wykracza poza niuans. Niemniej jednak słuchając np. czarującej arii Abarysa Que l’amour embellit la vie z V aktu, a zwłaszcza arii Alfizy Un horizon serein z aktu I, możemy łatwo wychwycić nie tylko odcinki koloraturowe o rodowodzie włoskim, ale w partii orkiestry usłyszeć wyraźne wpływy popularnego onegdaj we Francji księdza Vivaldiego.
Les Boréades Jean-Philippe Rameau
9 października 2014 roku, godz. 20.00
Filharmonia im. K. Szymanowskiego
Kraków