Właśnie ukazała się powieść Arden francuskiego pisarza Frédérica Vergera. Rzadko spotyka się w debiutanckiej powieści takie połączenie inteligencji, humoru i zmysłowości. Tragizm miesza się z groteską, liryzm z pastiszem i parodią, a wszystko to stanowi o szczególnym uroku książki.
Akcja powieści rozgrywa się w przededniu i podczas drugiej wojny światowej w Marsowii, fikcyjnym zamożnym księstwie Europy Środkowej, zwanym „Monako” tego regionu. Alexa de Rocoule’a, zarządzającego luksusowym hotelem Arden, kobieciarza (w którego wesołości wyczuwa się pewną dozę okrucieństwa), i Salomona Lengyela, poważnego i samotnego wdowca, łączy wspólna pasja – operetka. Razem skomponowali i napisali imponującą liczbę trzyaktowych dzieł – niedokończonych, gdyż z reguły nie mogli dojść do porozumienia w kwestii końcowych scen.
Ich beztroski żywot przerywa wybuch wojny, która dociera także do granic pogodnej Marsowii. Rozpoczynają się prześladowania Żydów. Niebezpieczeństwo wisi nad Salomonem i jego córką Esther, która właśnie powróciła do ojca z Budapesztu i którą Alex darzy uczuciem. Czy skomponowanie ostatniej operetki będzie jedynym sposobem, by uratować im życie?
Posiłki spożywaliśmy w największym pokoju, pełniącym funkcję jadalni i gabinetu dumania. Niemal w całości zajmował go ogromny stół, nakryty grubą niebieską ceratą, która wyglądała jak przyklejona i której nie śmieliśmy dotknąć, tak bardzo była lepka. Nieszczęśnik, którego dłoń niechcący do niej przylgnęła, z trudem ją odklejał, przy dźwiękach ssania i chrzęstów tajemniczego poszycia, chropowatej włókniny. Nawet unoszone szklanki żegnały się z nią z żalem, ledwie słyszalnym mlaśnięciem. Kiedy ciotka nie leżała w łóżku, siedziała na końcu tego stołu, grzęznąc w paszczęce gigantycznej poduszki, którą był wyściełany jej fotel z prawie wyblakłym deseniem w jasnoniebieskie kwiatki.
Siedzieliśmy z siostrą po drugiej stronie stołu; pamiętam to ciemne zimowe popołudnie, nagie gałęzie kasztanowca, które dygocą w oknie, przesłaniając światło. Wiatr zawodzi na klatce schodowej, a ona opowiada nam okrutne baśnie, które tak lubimy, gdzie zakrwawiony koński łeb, przybity do drzwi, nagle zaczyna mówić, gdzie dzieci zamieniają się w kruki, gdzie jakiś gruby chłopiec, zamknięty w domu pełnym duchów, pogwizduje, by dodać sobie odwagi. I jeszcze inne historie, które nie były bajkami, ale zdawały się z nich wprost wywodzić, tak jak węże pochodzą od prehistorycznych potworów. Opowieść o otrutym rycerzu, który umiera w namiocie, czy ta, na której początku mężczyzna wiesza się na gwoździu wbitym w ścianę celi dokładnie w chwili, gdy potężne trzęsienie ziemi zaczyna pustoszyć miasto; i zdjęty strachem kurczowo chwyta się tego gwoździa, na którym chciał się powiesić. Tak bardzo lubiłem ten początek, nigdy mnie nie nudziło słuchanie tej historii, w której zarówno chwile największego szczęścia, jak i najgorsze okropności przypominały sny.
Czasem wtrącała do tych opowieści wspomnienia rodzinne. Nie zawsze odróżnialiśmy je od świata bajek, bo wydawały się nam doprawione takim samym okrucieństwem i taką samą dozą nieprawdopodobieństwa. Upajał nas jej czysty głos o zawsze podobnej modulacji. Bez względu na to, co opowiadała, horrory czy idylle, jej zaśpiew brzmiał tak samo, była jak piegża wśród gałęzi, która ma gdzieś śmiech i szlochanie tych, którzy przechodzą pod drzewem.
Wyciągała jak magik z kapelusza niezliczonych członków rodziny Rocoule, noszących dziwne przydomki – jak chłopi, którzy okryli się chwałą czy zapomniani królowie: Kulawa, Hardy, Bawidamek, Mak, Głuchy jak Pień. Stwierdziła, że w naszej rodzinie można wyróżnić Rocoule’ów ponurych i Rocoule’ów latawców. Nieraz w życiu stawiałem sobie pytanie, do której z tych kategorii należę, zawsze mając nadzieję, niczym wędrowiec za każdym zakrętem wypatrujący krainy, do której zmierza, że zawiłe koleje losu kiedyś mi to wyjawią. Kto wie, czy nie piszę tej historii, by w końcu się tego dowiedzieć.
Frédéric Verger (ur. 1959) – pisarz francuski, wykładowca języka francuskiego w Lycée d’Arsonval w Saint-Maur-des-Fossés. Arden to pierwsza powieść Vergera, za którą wyróżniony został licznymi prestiżowymi nagrodami: w roku 2013 „polską nagrodą Goncourtów” przyznawaną przez studentów filologii romańskiej, w roku 2104 Nagrodą Goncourtów w kategorii debiutu powieściowego. Otrzymał również nagrodę Thyde Monnier, Nagrodę Pamięci Alberta Cohena, a także nagrodę Valery-Larbaud.
Frédéric Verger, Arden
Tłumaczenie: Jacek Giszczak
Premiera: 10 września 2015 roku
Oficyna Literacka Noir sur Blanc