Galeria Sztuki w Legnicy rozpoczyna nowy rok swoistym posłowiem do niedawnej jubileuszowej Wystawy Plastyki Zagłębia Miedziowego – od 12 stycznia zaprasza na retrospektywny przegląd twórczości Hanny Krzewskiej-Lis. 1 lutego minie pięć lat od śmierci lubińskiej malarki. W kontekście tej daty szczególnych sensów nabiera zachęta, by oglądając intymne pejzaże powtórzyć za artystką pytanie, które towarzyszyło jej podczas spacerów i przy sztalugach: „Co jest za linią horyzontu?”.
Biografia Hanny Krzewskiej-Lis wydaje się rozpięta między dwoma biegunami: traumą wojny i arkadią spod złotoryjskiej Leszczyny, gdzie u schyłku życia urządziła sobie malarską pracownię. Okupację spędziła w Warszawie. Jako szesnastoletnia dziewczyna – najmłodsza sanitariuszka w powstańczym szpitalu – pomagała ratować niewiele starszych kolegów. W 1944 roku Niemcy wywieźli ją wraz z matką do obozu koncentracyjnego w Ravensbrück, a następnie do jego filii w Königsberg in der Neumark, gdzie pracowała przy budowie lotniska. Przytulona do chorej współwięźniarki, ukryta pod jej kocem, uniknęła wyniszczającego marszu śmierci i doczekała wyzwolenia obozu w 1945 roku. Powojenne losy rzuciły ją na Dolny Śląsk, gdzie skończyła studia na wydziale ceramiki Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych we Wrocławiu. Na zajmowanie się ceramiką nie miała warunków, ale dużo malowała, równocześnie pracując jako bibliotekarka, plastyk-projektant, instruktor ogniska plastycznego, nauczyciel rysunku, teatralny scenograf, dekorator i kierownik biblioteki. Ostatnim etapem zawodowej kariery było kierowanie legnicką delegaturą Biura Wystaw Artystycznych (1976–1981), skąd po wprowadzeniu stanu wojennego odeszła na emeryturę.
Już wówczas była pejzażystką. Od abstrakcji, która silnie fascynowała ją w latach sześćdziesiątych, i przedstawień figuratywnych (twarze, uproszczone zarysy ludzkich sylwetek) przeszła do kreowania na papierze lub płótnie nierealistycznych pejzaży. Stosowała ołówek, farby olejne i – najsubtelniej oddające emocje – akwarele. Jak wspomina Janina Stasiak, przyjaciółka artystki, malowała niemal monochromatyczne – chłodne, pozbawione obecności człowieka krajobrazy; rozległe zagadkowe przestrzenie, bezkresy nieba i Ziemi. Wraz z osiedleniem się w Leszczynie, na urokliwych obrzeżach Parku Krajobrazowego Chełmy, do jej obrazów wdarło się światło, powietrze, jaśniejsze barwy, realistyczne elementy tamtejszej przyrody i architektury. Nigdy nie było to jednak proste odwzorowanie otoczenia, lecz klarowny zapis przemyśleń i przeżyć artystki. Tak kształtował się jej specyficzny, będący wyrazem umiłowania natury styl. Piotr Bieruta – historyk sztuki, kurator Galerii Zamkowej w Lubinie – we wprowadzeniu do wystawy określa go trzema słowami: spontaniczność, swoboda, lekkość. „Nie ma tutaj zbędnych elementów, nie pojawia się sztafaż. Bohaterem tych prac jest tylko i wyłącznie przestrzeń. Ten świat jest wyważony, czy innymi słowy harmonijny i poetycki. Dlatego nie tyle warto, ile należy pozwolić sobie na uważną „wyprawę” po tych bezkresach i poczuć niepowtarzalny wymiar wrażliwości, którą Hanna Krzewska-Lis pozostawiła po sobie” – zachęca.
Hanna Krzewska-Lis. Co jest za linią horyzontu?
Wernisaż: 15 stycznia 2016 roku, godz. 18.00
Wystawa czynna od 12 do 31 stycznia 2016 roku
Galeria Sztuki w Legnicy