„Nie łapie się spadającego noża! – taką przestrogę słyszą zwykle giełdowi gracze w czasie krachu. To symbol wysokiego ryzyka, które odważni (a może tylko: nierozsądni) czasami jednak podejmują. Akcje najlepiej kupować wtedy, gdy są tanie, a najtańsze są, gdy na parkiecie leje się krew…”. Zbigniew Mentzel, posiadacz wiedzy o tajemnicach giełdy, mateczniku ryzykantów, podejmuje ryzyko, oddając do rąk czytelnika wariację literacką, osobliwy pamiętnik – prozę na wskroś autobiograficzną.
Główny bohater Zbigniew M. zmaga się z psychozą maniakalno-depresyjną, trawiącą go gorączką myśli i nadpobudliwością. Ten paranoiczny brak równowagi oddaje niepokój, ściśle związany z życiem wśród mnożących się paradoksów współczesnej rzeczywistości. „Czy diagnoza nie została postawiona błędnie? Może w ogóle nie było do niej podstaw. Chorobliwa galopada skojarzeń? Może raczej przejaw ciekawości świata w całym jego nieskończonym bogactwie. Odważna wyobraźnia. Temperament. Namiętność”.
Butelki, w których go sprzedawano, do dzisiaj majaczą mi przed oczami. Koniec lat pięćdziesiątych dwudziestego stulecia. Warszawska Praga. Dotknięte zębem czasu kamienice na Stalowej i Wileńskiej. Wciśnięte w ich fundamenty maleńkie sklepiki, do których schodziło się po kruszejących stopniach. Na kontuarach stały zalakowane półlitrówki. Brązowy napis ŻUR KUJAWSKI przecinał etykiety. Żur kosztował osiemdziesiąt groszy i nie cieszył się powodzeniem aż do dnia, w którym ktoś wpadł na pomysł, aby go wylewać, a puste butelki sprzedawać – w skupie dawali złotówkę od sztuki. Wiadomość, że wylewanie żuru przynosi dwadzieścia procent zysku na czysto, rozniosła się po Warszawie jak kurz gnany wiosennym wiatrem, i żartom na ten temat nie było końca. Pamiętam, jak ciocia Irka, co czwartek przychodząca do nas obejrzeć Kobrę, pytała z udawanym zdumieniem:
– Co, nie wylewacie? A u Baśki podobno wylewają wszyscy. Miałem osiem lat. Z ołówkiem w ręku obliczałem profit, jaki ja także mógłbym czerpać z wylewania. Hektolitry żuru kujawskiego wsiąkające w ziemię albo płynące w rurach kanalizacyjnych śniły mi się po nocach. Nigdy nie przypuszczałem, że tak zwariowane może być zajęcie, które dorośli nazywali zarabianiem pieniędzy.(fragment)
Zbigniew Mentzel urodził się w 1951 roku. Jest prozaikiem, publicystą, felietonistą. W latach 70. był redaktorem tygodnika „Polityka” – debiutował prześmiewczą kroniką życia kulturalnego Pod kreską. Ostatnie kwartały PRL. Zajmował się też krytyką literacką, a następnie wydał dwa zbiory małych form prozatorskich, wymykających się tradycyjnym klasyfikacjom gatunkowym – to felietony, minieseje, notatki autobiograficzne, rozmaite glosy i zalążki fabuł literackich poruszające różne wątki: od spraw prywatnych przez polityczne do ekonomicznych (w połowie lat 90. Mentzel został inwestorem giełdowym i komentatorem specjalistycznej prasy dla finansistów). W 2005 roku ukazała się pierwsza powieść Zbigniewa Mentzla zatytułowana Wszystkie języki świata, która spotkała się z ciepłym przyjęciem krytyki i czytelników i znalazła się w finale Nagrody Literackiej Nike. Autor wydał również dwa tomy rozmów z profesorem Leszkiem Kołakowskim.
Zbigniew Mentzel, Spadający nóż
Premiera: 2 marca 2016 roku
Wydawnictwo Znak