Czym jest rzeczywistość? Jak poprzez malarstwo artysta manifestuje swoją prawdę? Kim jest współczesny człowiek? W swoich egzystencjalnych pytaniach o sens ludzkich dążeń i namiętności, ciągłym poszukiwaniu harmonii i spójności artystycznej Piotr Kotlicki pozwala sobie na szczerość prostoty, mówiąc: „[…] powód, dla którego uprawiam sztukę, jest naprawdę prosty – bardzo lubię malować”.
Piotr Kotlicki jest artystą ciągle poszukującym. Przemierzając swoją własną drogę, napotykał na awangardę, próbując określić się, nadać swej twórczości jasny kierunek. Schodził jednak z tej ścieżki, konstatując, że konkretny styl narzuca pewne ograniczenia, a prawdziwą sztuką jest wyzwolenie się z ram i nakazów. Podążając tym tokiem myślenia, udało mu się pozostać niezależnym twórcą, tworzącym pod wpływem li tylko własnych przeżyć odczuwanych w danym momencie, pod wpływem konkretnej sytuacji.
W swojej twórczości inspiruje się wszystkim, co go otacza, co wyda mu się zajmujące, ciekawe i koresponduje z ukształtowanym przez archetypy, wpływy społeczne oraz własne motywy ja. Czasem jest to wątek z książki, który świadomie cytuje w obrazie, czasem widok zza okna, zdjęcia i filmiki z Internetu, wpływ nauczycieli z akademii malarstwa. Jego sztuka to też oddziaływanie mediów lub, ściślej mówiąc, wrażliwość na doniesienia medialne. Większość prac z lat 2014–2015 inspirowana jest wojną domową na Ukrainie, jej niespodziewanym i krwawym przebiegiem. Stąd zauważalna jest dwoistość lub sprzeczność intencji artysty z ostatecznym wynikiem – z jednej strony chce malować po prostu, z nagłej potrzeby, impulsu artystycznego, pozwalając sobie na przypadek, z drugiej zaś moralizuje, nawołuje do opamiętania się. Nadaje to jego pracom egzystencjalnego wymiaru.
Forma w obrazach Kotlickiego ewoluowała równolegle do poszukiwań tożsamości artystycznej. Pierwotne skupienie się na jednym elemencie lub bohaterze na płótnie ustąpiło zawiłości przedstawienia złożonego często z egzotycznych, roślinnych i animalistycznych motywów. Jak się zdaje, ta ewolucja formy nastąpiła po dwuletnim kontrakcie na liniowcach transatlantyckich. Gęsto zamalowane duże płótna wciągają widza w gąszcz wątków. Próbuje on doszukać się ukrytych znaczeń i metafor, choć zwykle nie jest to zamysłem artysty, a jedynie przypadkiem.
Jedynym aspektem, w którym twórca z zmiłowaniem czerpie z tradycyjnej symboliki, jest konstrukcja obrazu. Duże znaczenie dla wymowy emocjonalnej dzieła ma zastosowanie kompozycji środkowej centralnej lub po skosie: pozytywny wydźwięk przedstawianej sceny artysta uzyskuje dzięki układowi po diagonalnej wznoszącej lub negatywny po diagonalnej opadającej. Podobnie krawędzie płótna mają wymowę symboliczną – są granicą, za którą na bohatera czeka nieznane, wolność i niebezpieczeństwo, a także apatia, zwątpienie.
Prace Kotlickiego są bardzo bogate fakturalnie. Obok światłocienia autor gra kontrastami, zestawiając ze sobą płaskie plamy barwne z grubą, chropowatą warstwą farby, okrągłe kształty z kanciastymi, farbę olejną z pastelem, realizm z malarstwem nieprzedstawiającym. W myśleniu o kolorach pozostaje raczej wierny monochromatyzmowi. Pojawiający się gdzieniegdzie inny kolor ma za zadanie wzmocnić oddziaływanie dominującej tonacji barwnej. Podobnie jednak jak w przypadku światłocienia nie jest to działanie obligatoryjnie – autor pozostaje otwarty na bieg swojej myśli twórczej, czekając na to co w malarstwie najpiękniejsze – zaskoczenie samego siebie.
Sandra Zagajna
Piotr Kotlicki | Zamieniamy się w nicość, zawołał Generał
Od 8 lipca do 21 września 2016 roku
Galeria Sandhofer w Salzburgu