Paolo Rumiz przemierzył tysiące kilometrów wzdłuż górskiego garbu Włoch. Droga wiodła przez Alpy i Apeniny, od zatoki Kvarner aż do Capo Sud. Jego książka opisująca podróż – Legenda żeglujących gór – trafi do księgarń 27 lipca.
To podróż, której początek i koniec tkwi w morzu, a trasa wędrówki, wynurzywszy się z głębin, biegnie w górę – nad wyłaniającym się archipelagiem.
Paolo Rumiz przemierzył tysiące kilometrów wzdłuż górskiego garbu Włoch. Droga wiodła przez Alpy i Apeniny, od zatoki Kvarner aż do Capo Sud, najbardziej wysuniętego na południe punktu Półwyspu.
Ruszam w stronę Kranjskiej Gory. Na brukowanych zakrętach rower cały drży, znów zaczyna padać, droga wygląda jak z wyścigu Paryż–Roubaix. Góry znikają w chmurach, w trakcie zjazdu robi się coraz cieplej, a następnie wielka ucieczka kończy się na łąkach, parujących jak w tureckiej łaźni. Wszystko śpieszy się powiedzieć mi, że Słowenia nie należy już do Bałkanów, że najmniejsza z alpejskich ojczyzn nie ogląda się więcej na południowy wschód, ale na liczącą się teraz Europę. Powiewające wszędzie gwiaździste flagi UE, kwitnące pelargonie w oknach, ścieżki rowerowe, szpitalna czystość, banki oświetlone jak choinki na Boże Narodzenie. Wszystko jest niesamowicie uporządkowane, jak w Austrii. A jednak to nie jest Austria. To coś zupełnie innego. Nerwowe pragnienie żeby być do niej podobną.
(fragment książki)
Wędrował przez doliny, w których żyły muflony. Mijał domy dróżników, przemierzał słynne górskie serpentyny. Biwakował w jaskiniach, chroniąc się przed ulewnym deszczem, odwiedzał sanktuaria, gdzie pogańskie bóstwa wciąż pojawiają się za plecami świętych. Spotykał kłusowników, strażników legendarnych schronisk, muzyków, którzy w tej niezwykłej krainie poszukują swoich korzeni. Rumiz przedstawia Włochy, których zazwyczaj się nie dostrzega i do których nie docierają turyści. Przy okazji poszukuje odpowiedzi na pytanie, jakie tajemnice kryją w sobie włoskie góry.
Paolo Rumiz, Legenda żeglujących gór
Od 27 lipca 2016 roku
Wydawnictwo Czarne