Emigracja, pamięć, historia i tożsamość – to wokół tych tematów osnute są opowieści polskich imigrantów w Rio de Janeiro, z którymi rozmawiała Aleksandra Pluta. Właśnie ukazała się jej książka Droga do Rio.
Co łączy ze sobą bohaterów tej książki? Większość z nich przybyła do Brazylii podczas II wojny światowej lub niedługo po jej zakończeniu. Jedni nie mogli odnaleźć dla siebie miejsca w Polsce, która znalazła się pod okupacją, a później pod władzą komunistów. Innym trudno było zapomnieć koszmar Holocaustu. Wszyscy zaczęli nowe życie w odległym kraju, którego język, klimat i zwyczaje daleko odbiegały od tych rodzimych. Emigracja, będąc utratą tego, co znane i swojskie, okazała się jednak dla większości bohaterów wyzwaniem i szansą na nowe, często lepsze życie.
Wspomnienia bohaterów tej książki, których tłem są jedne z najbardziej tragicznych wydarzeń XX wieku, stanowią dziś cenne źródło historyczne. A ich publikacja w Polsce niech będzie dla nich symbolicznym powrotem do kraju.
Pamiętam, że stanąłem w Genui na ulicy przed wejściem do biura, gdzie sprzedawano bilety na statek. Na głowie miałem beret ze Szkoły Rodziny Wojskowej z charakterystycznym znaczkiem. Raptem podszedł do mnie trochę starszy chłopiec, spojrzał na mnie i spytał po polsku:
– Gdzie jedziesz?
– Do Ameryki.Wtedy Ameryka to było dla mnie wszystko: Ameryka Południowa, Środkowa, Północna.
– My też.
– A kiedy?
– Dzisiaj.
– To w takim razie jedziemy razem.To był syn pani Wajner. On też miał brata i razem z matką mieli płynąć do Brazylii.
[…] Kiedy przepływaliśmy przez równik, urządzono na statku zabawę – oblali nas wodą, rzucili jakieś confetti. A bracia Wajner wzięli wtedy swoje palta, pocięli na kawałki i wrzucili do wody. Myśmy patrzyli na to dziwnie. Myśleli pewnie, że jak jadą do tropikalnego kraju, to nie będą potrzebowali ciepłych ubrań. […] I nagle zobaczyliśmy na poręczy dużego motyla. Spojrzeliśmy na siebie, po czym matka spytała:– Skąd się tu wziął motyl?
Musieliśmy być gdzieś blisko brzegu. I rzeczywiście, następnego dnia, kiedy się obudziłem, wstałem i zobaczyłem coś niesamowitego. Kiedy dopływaliśmy do Rio, wrażenie było wspaniałe. Piękna pogoda, niebo niebieściutkie, zielone góry, delfiny, które nas przyjęły tak pięknie, gdy wpływaliśmy do zatoki Guanabara. I ten widok Chrystusa. Nigdy tego nie zapomnę.
Jerzy Lepecki
Aleksandra Pluta – doktorantka w Instytucie Teorii Literatury Universidade de Brasília, magister dziennikarstwa na Università La Sapienza w Rzymie. Autorka książek: Na fali historii. Wspomnienia Polaków w Chile (2009), Raul Nałęcz-Małachowski. Wspomnienia z dwóch kontynentów (2011), Długa podróż w bardzo krótkim czasie. Biografia Andrzeja Bukowińskiego (2013) oraz Ten piekielny polski akcent. Ziembiński na brazylijskiej scenie (2015). Jej książki były tłumaczone na język hiszpański i portugalski.
Aleksandra Pluta, Droga do Rio. Historie polskich emigrantów
Premiera: 1 sierpnia 2017 roku
Wydawnictwo Naukowe PWN
1 komentarz
„Droga do Rio” to książka ocalająca pamięć o polskich emigrantach, którzy osiedli w Brazylii. Zazwyczaj trafiali tam, szukając schronienia podczas II wojny światowej lub tuż po niej. Każda z opowiedzianych historii to materiał na film lub oddzielną książkę.
Zwierzeń polskich emigrantów (w nielicznych przypadkach ich potomków) wysłuchała Aleksandra Pluta, która ma na koncie kilka książek o podobnej tematyce.
Z tych poruszających opowieści powstał zbiór historii o ludziach ciężko doświadczonych przez los, pozbawionych rodzinnego domu, ojczyzny, niejednokrotnie odartych ze wszystkiego.
Wielu przybyłych do Brazylii Polaków nie miało nawet jednej rzeczy, która byłaby rodzinną pamiątką lub kojarzyłaby się z domem Mając za sobą ciężkie doświadczenia obozów koncentracyjnych, sowieckich łagrów, żydowskich gett czy wojennej tułaczki, mogli zachować jedynie wspomnienia o drogich sercu miejscach.
Brazylia dla każdego z bohaterów „Drogi do Rio” okazała się niespodzianką i zaskoczeniem. Jedni zostali przyjęci tam ciepło przez wcześniej osiadłych bliskich, którzy otoczyli ich opieką, inni musieli od zejścia na ląd ciężko pracować, by przetrwać.
W niemal każdym przypadku najtrudniejsze było pokonanie bariery językowej i trudności z zaaklimatyzowaniem się w nowym środowisku, w dodatku jakże odmiennym kulturowo.
Bohaterowie książki Aleksandry Pluty wiele mówią o swojej tożsamości narodowej i zagubieniu. Jedni czują się jednocześnie Polakami (czy polskimi Żydami) i Brazylijczykami, inni wciąż, nawet u kresu życia, nie mogą jednoznacznie określić, kim są.
Podobnie rzecz ma się z szukaniem swoich korzeni. Dotyczy to zwłaszcza tych emigrantów, którzy opuścili Polskę jako dzieci. W wielu przypadkach ich rodzice nie chcieli po wojnie wracać do przeszłości. Na nowej ziemi postanowili zacząć nowe życie, oddzielając się od potwornych wspomnień milczeniem.
Są tu jednak i tacy bohaterowie – potomkowie, którzy dokładnie znają swoje drzewa genealogiczne i historie przodków właśnie dzięki barwnym opowieściom rodziców czy dziadków. Przykładem jest zaledwie dwudziestodwuletni Igor Cwajgenberg, który opowiada o dramatycznych losach swojej leciwej babci.
Niektórzy z emigrantów po latach odwiedzili Polskę. Część przeżyła wielkie rozczarowanie, zwłaszcza ci, którzy trafili do ojczyzny w czasach komuny. Przerażała ich szarość, nijakość, puste półki w sklepach, smutni ludzie na ulicach i ciągła inwigilacja.
Mamy tu jednak i takich bohaterów, którzy systematycznie odwiedzają rodzinny kraj i mogą porównać jego obecny i dawny obraz.
„Droga do Rio” to książka bardzo wzruszająca, nostalgiczna, refleksyjna. Jej dokumentalna wartość jest niepodważalna, gdyż ocala ona pamięć o polskich emigrantach i ich jakże dramatycznych losach. Niektórzy z rozmówców, niestety, nie doczekali wydania swoich wspomnień.
Opowiedziane historie są wstrząsające, pokazują bowiem piekło wojny widziane oczyma zwykłych ludzi, którzy stali się ofiarami i zostali pozbawieni nie tylko majątku i wolności, ale – w wielu przypadkach – również godności.
Czyta się te wspomnienia ze ściśniętym sercem, ale i z zainteresowaniem, gdyż Polacy w Brazylii to mało spopularyzowany u nas temat, a poza tym każda opowieść jest jedyna w swoim rodzaju, a przy tym szczera i głęboka.
BEATA IGIELSKA