Krzysztof Siwczyk, Michał Sobol, Salcia Hałas i tłumacz Ryszard Engelking zostali laureatami tegorocznej – dwunastej – edycji Nagrody Literackiej Gdynia. Laureatów ogłoszono w sobotę podczas uroczystej gali w Muzeum Emigracji w Gdyni.
Decyzją Kapituły Nagroda Literacka Gdynia 2017 trafiła w ręce czworga spośród dwudziestu nominowanych. W kategorii eseistyka otrzymał ją Krzysztof Siwczyk za esej Koło miejsca / Elementarz (Muzeum w Gliwicach). W kategorii poezja uhonorowano Michała Sobola za tom poetycki Schrony (Wydawnictwo Nisza). W kategorii proza Nagrodę wręczono Salci Hałas za powieść Pieczeń dla Amfy (Wydawnictwo Muza). W kategorii przekład na język polski Nagroda przypadła Ryszardowi Engelkingowi za nowe tłumaczenie Szkoły uczuć Gustave’a Flauberta (Wydawnictwo Sic!).
Laureaci otrzymali pamiątkowe statuetki Kostki Literackie oraz nagrody finansowe w wysokości 50 tys. zł. Kapitule Nagrody Literackiej Gdynia przewodniczyła w tym roku prof. Agata Bielik-Robson. Do konkursu zgłoszono 434 tytuły.
ESEISTYKA: Krzysztof Siwczyk, Koło miejsca / Elementarz
Krzysztof Siwczyk – urodzony w 1977 r. Poeta i eseista. Mieszka w Gliwicach. Wydał trzynaście tomów wierszy, w tym: Dzikie dzieci, Dane dni, Wiersze dla palących, Zdania z treścią czy Centrum likwidacji szkód. Autor książek krytyczno-literackich i eseistycznych, takich jak: Ulotne obiekty ataku, Kinkiety w piekle. Zagrał również główne role w dwóch filmach fabularnych: Wojaczek (reż. Lech Majewski, 1999 r.) oraz Wydalony (reż. Adam Sikora, 2010 r.).
Esej Koło miejsca powstał z podszeptu bliskiego znajomego, ale na zamówienie pamięci, która najwidoczniej zmówiła się w konkretnym miejscu i czasie. O mieście, w którym się żyje, łatwiej jest mówić niż pisać, bo pisanie ma w sobie coś z sądu kategorycznego. Miejsce i czas są przypadkowe, ktoś kiedyś się rodzi, dorasta i stara się po latach odtworzyć fragmentaryczny obraz własnego przeminięcia. Te obrazy ubywania, chwilowości, korozji pod konkretnym piórem czy klawiaturą pokazują się w całej swojej elementarnej mitologii. Jest ona tyleż indywidualna, co zbiorowa. Nie mając ambicji do kategoryzowania, piszący zawsze opowiada o atmosferze schyłku, bo tylko schyłek odpowiednio wyświetla chwilę bieżącą.
Piszący zawsze pragnie znaleźć się możliwie blisko płytkiego dna, które zwykł nazywać pamięcią albo świadomością. Głębia doświadczenia, którą uzurpuje sobie piszący, sprowadza się bowiem do wyboru języka, jakim o niej opowiada. I chociażby dlatego kategoria prawdy nie należy do porządku literatury. Niezmienne pozostaje jedynie miejsce akcji: Gliwice. Lata 80 i 90. Międzyczas i międzystrefa. I język, który poniewczasie próbuje rozpoznać godziny, dni i miesiące, póki jeszcze nie jest za późno.
POEZJA: Michał Sobol, Schrony
Michał Sobol – urodzony w 1970 r. w Cerekwi pod Radomiem, historyk kościoła i filozof. Mieszka w Zabierzowie Bocheńskim na skraju Puszczy Niepołomickiej, pracuje w Krakowie w klasztornej bibliotece. Schrony są jego piątym zbiorem wierszy. Wcześniej wydał: Lamentacje, Działania i chwile, Naturalia i Pulsary. Laureat Nagrody im. Kazimiery Iłłakowiczówny za najlepszy poetycki debiut roku. Pulsary przyniosły mu nominacje do Nagrody im. Wisławy Szymborskiej i do Nagrody Literackiej Gdynia. W roku 2016 został uhonorowany Nagrodą Fundacji im. Zbigniewa Herberta. Wiersze Sobola tłumaczono na angielski, kataloński, niemiecki, słoweński i szwedzki.
W Schronach przenikaniu się perspektyw czasowych, kulturowych i międzygatunkowych towarzyszy jeden element wspólny wszystkim istotom żywym – jest nim konieczność stworzenia miejsc, w których można poczuć się bezpiecznie.
„Michał Sobol w Schronach koncentruje uwagę na ludzkich wysiłkach, by przekroczyć własną kondycję lub uciec przed nieuchronnym losem. W piątym zbiorze wierszy poeta opisuje z właściwą sobie przenikliwością, jak – próbując ocalić poczucie sensu – podejmujemy walkę o zrozumienie świata lub narzucenie rzeczywistości swojego porządku. Ostatecznie, jeśli te sposoby zawiodą (a zawodzą nieustannie), usuwamy się i przyczajeni w naszych kryjówkach czekamy na cios” – pisze o najnowszym tomie wierszy Sobola Anna Spólna.
„Znakiem rozpoznawczym tej poezji jest długie zdanie, niekiedy wypełniające cały wiersz. Michał Sobol jest bowiem poetą namysłu biorącego się z obserwacji; zdanie musi udźwignąć zarówno to, co jest treścią spostrzeżenia, jak i to, co jest jego interpretacją. […] Skoro wciąż z obserwacji rodzi się refleksja, skoro język ma zapisaną w sobie tęsknotę za ujęciem tego, co dane w doświadczeniu, poeta nie odpuszcza, szuka nowych możliwości” – pisze Wojciech Bonowicz.
PROZA: Salcia Hałas, Pieczeń dla Amfy
Salcia Hałas – urodzona w Przemyślu. Skończyła filologię polską oraz ogrodnictwo w Gdańsku. Niegdyś mieszkanka falowca. Od czternastu lat zajmuje się ogrodami. W swoim biogramie pisze: „Mam dziecko, faceta, psa sukę i dwie szynszyle”. Jest też wolontariuszką w świetlicy środowiskowej. Zajmuje się street artem i pisaniem. Pieczeń dla Amfy to jej debiutancka powieść. Obecnie mieszka w Gdyni–Grabówku.
Pieczeń dla Amfy to powieść o obyczajach przymorskiego ludu oraz zapis żywego języka różnych grup społecznych, nowomowy przesiąkniętej wpływami z telewizji, reklam i popkultury, zderzonej z literaturą piękną, poezją, odwołaniami do Biblii i kultury antycznej. Zestawienie tego, co wysokie i artystyczne z wulgarnością daje niezwykłe, czasem humorystyczne efekty i wciąga czytelnika w twórczą zabawę z językiem.
Maria Mania mieszka z suką Amfą w falowcu przy ul. Obrońców Wybrzeża w Gdańsku, jednym z najdłuższych bloków mieszkalnych w Europie. Na co dzień pracuje jako florystka w cmentarnej kwiaciarni. Elwirka, jej najbliższa przyjaciółka, poznana na zorganizowanej przez Unię Europejską terapii „dla kobiet, które wiążą się z niewłaściwymi partnerami”, pracuje w Żabce, a w wolnych chwilach strzyże psy zamożnych mieszkańców Trójmiasta. Maria jest w związku (głównie telefonicznym) z pracującym za granicą Czarkiem, spawaczem i kibicem Arki. Ponadto nieustannie boryka się z problemami finansowym oraz wspomina bolesną przeszłość, która przyjmuje postać dziewczynki zombi, która nie lubi mleka. Pewnego dnia na ścianie falowca pojawia się zaciek, interpretowany przez lokalne kobiety jako objawienie maryjne. Pod ścianą gromadzą się wszyscy i zwierzają się ze swoich fobii i doświadczeń życiowych. To tylko ułamek niezliczonych historii o zdumiewających żywotach mieszkańców falowca, które snuje Maria Mania. Nieustanne ich opowiadanie pozwala jej – niczym Szeherezadzie z Księgi tysiąca i jednej nocy – przetrwać. Wierzy, że dzięki temu dojdzie do cudów: dziewczynka zombi wróci „do piątego wymiaru”, a jej chłopak przestanie pić.
PRZEKŁAD NA JĘZYK POLSKI: Ryszard Engelking, Szkoła uczuć, autor oryginału: Gustave Flaubert
Ryszard Engelking – urodzony w 1935 r. w Sosnowcu. Matematyk, specjalista od topologii i teorii wymiaru, a jednocześnie tłumacz literatury francuskiej. W jego dorobku translatorskim znalazły się dzieła Gustave’a Flauberta (Pani Bovary, Szkoła uczuć), Charlesa Baudelaire’a (m.in. Paryski splin), Gérarda de Nervala, Auguste’a de Villiers de L’Isle-Adam czy Nicolasa Restifa de la Bretonne. Jego przekłady prozy i poezji były kilkukrotnie nagradzane przez „Literaturę na Świecie”. W 2014 r. wraz z Tomaszem Swobodą był nominowany do Nagrody Literackiej Gdynia za przekład na język polski Śnienia i życia Gérarda de Nervala.
Szkoła uczuć jest chronologicznie trzecią powieścią Flauberta – po Pani Bovary i Salambo – dla wielu miłośników literatury pozostaje jednak pierwszym, bo najukochańszym utworem mistrza z Normandii. Napisana z epickim rozmachem, z licznymi bohaterami, otwarcie drwiąca ze schematów edukacyjnej powieści Balzakowskiej, stanowi – wedle określenia samego autora – moralną i uczuciową historię pokolenia urodzonego w latach dwudziestych XIX wieku, na tle romantycznego, przed-Hausmannowskiego Paryża, który w wizji Flauberta staje się jeszcze jednym, o ile nie najważniejszym bohaterem powieści. Do tej pory Szkoła uczuć istniała w języku polskim tylko w jedynym, wielokrotnie wznawianym przekładzie Anieli Micińskiej z 1953 roku. Znakomity, opatrzony komentarzem przekład Ryszarda Engelkinga jest pierwszym od ponad sześćdziesięciu lat tłumaczeniem tej wielkiej powieści.
„W roku 1869 Szkoła uczuć była zbyt nowoczesna, by spodobać się czytelnikom i krytyce – pisze w Przedmowie Engelking. – Raziła przedstawionym bezlitośnie obrazem ludzkiej małości i bezsensu istnienia. Dopiero następna generacja zaczęła ją podziwiać i rozumieć. Huysmans w przedmowie do Na wspak nazwał Szkołę… biblią młodej literatury. Prousta zachwycało w niej odkrywcze użycie różnych form czasu przeszłego i nowatorstwo formy: «To, co dotąd było akcją, staje się wrażeniem. Przedmioty są równie żywe jak ludzie». Dziś, po stu pięćdziesięciu latach, Szkołę uczuć uznaje się zgodnie za jedno z arcydzieł, które wytyczają drogi rozwoju powieści”.
Nagroda Literacka Gdynia 2017
Ogłoszenie laureatów: 2 września 2017 roku