Jeździć na co dzień nietuzinkowym „youngtimerem”? Czemu nie, to może być ciekawa przygoda. Może uda się nawet uczynić z tego tak zwaną długoterminową inwestycję alternatywną – istnieje duża szansa na to, że w przyszłości wartość naszego zabytku znacznie wzrośnie i to w krótkim czasie. Byłby to wymarzony scenariusz – pojeździć pięknym samochodem i jeszcze na tym zarobić. Istnieje jednak ryzyko, że nie uda nam się trafić na pojazd z dobrym stanie technicznym – w końcu „youngtimer” to pojazd przynajmniej 25-letni (chociaż nadal znacznie młodszy niż stare auta zwane „oldtimerami”). Oznacza to, że musimy zawierzyć pojazdowi powstałemu przed rokiem 1993. Czy takie auto z czasem zyska na wartości, a codzienne użytkowanie nie pochłonie fortuny?
Koszty posiadania i dostęp do serwisu
Jeżeli traktujesz swoje nowe-stare auto jak inwestycję, potrzebne będzie właściwe ubezpieczenie. To ważny składnik kosztów posiadania, a jednocześnie zabezpieczenie nakładów. W dziedzinie ochrony ubezpieczeniowej klasyków nasz rynek wciąż raczkuje. Interesujące rozwiązania dostępne są np. w Wielkiej Brytanii, gdzie produkty Classic car insurance uk, pozwalające ochronić „jeżdżące” klasyki, posiada większość towarzystw ubezpieczeniowych. Przykładem może być oferta towarzystwa Lancaster Insurance – https://www.lancasterinsurance.co.uk/insurance/classic-car-insurance/. Ponad to, na etapie wyboru marki i modelu warto zapoznać się z informacjami na temat awaryjności poszczególnych modeli. Pomoże w tym kontakt z miłośnikami tematu np. na forum poświęconemu danej marce. Źródłem informacji potrzebnych do prognozy kosztów utrzymania może też być dobry i sprawdzony mechanik.
To musi być coś, co lubisz
Samochody z lat 80. powodują przyspieszenie bicia serca u wielu miłośników motoryzacji. Silniki tamtej epoki brzmią inaczej, są głośniejsze i wywołują niespotykane dzisiaj wrażenia podczas jazdy. Elektryka służy w nich co najwyżej do otwierania okien, szyberdachu i uruchamiania innych elementów wyposażenia. Wrażenia są więc niepowtarzalne. Niestety, wiek robi jednak swoje. Oczywiście masz nadzieję, że twój egzemplarz będzie właśnie w doskonałym stanie i z czasem doprowadzisz go do stanu niemal salonowego. Zanim to jednak nastąpi, może się okazać, że bardzo ci się przyda umiejętność posługiwania się podstawowym zestawem narzędzi. Nie ma się jednak co denerwować – „youngtimer” to jak nowe dziecko w rodzinie. Trzeba mu po prostu poświęcić nieco czasu i energii, dobrze go poznać i pomóc w zaadoptowaniu się do naszych oczekiwań.
Musisz wiedzieć, czego chcesz
Jedno z ważniejszych pytań które musisz sobie zadać, brzmi: Do czego ten przyszły klasyk motoryzacji ma ci służyć? Szukając „youngtimera”, nie musisz skupiać się na autach, które już w czasie premiery na rynku były egzemplarzami z segmentu premium. Z punktu widzenia przyszłej wartości, warto jednak zainteresować się lepszymi, mniej pospolitymi wersjami aut popularnych – są one bardziej unikatowe i lepiej rokują jako inwestycja. Niewykluczone, że trafi ci się klasyczna limuzyna ze świetnym wyposażeniem i przyspieszającym puls silnikiem. Taki zestaw na pewno wywoła permanentną radość z jazdy.