Istnieje w Polsce konflikt bardziej fundamentalny niż wszelkie napięcia między sanacją a endecją, PZPR-em a Solidarnością, tarcia wewnątrz Unii Wolności i dzisiejsze późniejsze spory liberałów z prawicą – konflikt między kibicami Wisły Kraków i Cracovii.
Na krótki moment w 2005 roku odwieczni wrogowie odwiesili jednak kastety i kosy na półki, by w ramach stanu wyjątkowego zapowiedzieć zjednoczenie. Sielankowy obrazek rodem z żerujących na hipisowskim ruchu reklam Pepsi miał być wynikiem łączącej zwaśnione plemiona żałoby po śmierci Jana Pawła II. Ale żałoba nie przerodziła się w melancholię. Kibice szybko się otrząsnęli i wrócili do tłuczenia się nawzajem po mordach. Czy w świecie coraz mocniejszych podziałów istnieje jakieś wspólne pole, utopijne imaginarium, w którym mieszczą się wszystkie możliwe postawy, wytwór kultury zakopujący klasowe, rasowe i ideologiczne podziały? Wydaje się, że owszem, a na imię mu: metal.
Do mainstreamu muzyka metalowa wpłynęła w czasie „moralnej paniki” za rządów Reagana, choć nad Wisłą demonizowali ją raczej księża niż dziennikarze i politycy. Gdy strukturalna logika kontrkultury Maja ’68 została w latach 80. przejęta przez obóz konserwatywny, także kontrkultura młodzieży uległa znacznej zmianie, a zafascynowanych zen i weganizmem, upalonych trawą miłośników Ginsberga i Dylana zastąpili komputerowi geecy i ponurzy tłustowłosi metalowcy. Niczym w amerykańskich collegowych komediach, nastąpiła rewolta przegrywów.
Fascynująca ideologiczna pojemność metalu, w którym jest równie dużo miejsca dla kolesi palących kościoły, zwolenników białej supremacji i neomarksistów, a obok siebie współistnieją black metal neonazistowski i queercore dowodzi, że nasza wiedza o socjopolitycznych mechanizmach jest wciąż kulawa. Angela Nagle w książce Kill All Normies przeprowadza bardzo zgrabną analizę tego, jak altrightowe społeczności z reddita i okolic stały się nagle mainstreamową siłą polityczną w USA. Postaci w rodzaju Milo Yiannopoulosa, któremu otwarty homoseksualizm i grecko-żydowskie pochodzenie nie przeszkadzają w forsowaniu ultrakonserwatywnych poglądów, to w tej narracji wyjątki, karykaturalne jak cały ruch błędy matriksa. Kultura metalowa to jednak matriks zupełnie odrębny, być może tak zróżnicowany przez swoją nieodrodną, choć bardzo specyficzną kampowość.
Na wystawie w galerii Widna, opatrzonej łzawym tytułem zaczerpniętym z piosenki Kata, Maciek Cholewa i Marek Rachwalik przyglądają się własnej, sięgającej pryszczatej młodości fascynacji metalem, podczas gdy Irmina Rusicka i Kasper Lecnim spoglądają w trzewia tej kultury chłodnym okiem outsiderów.
Łza dla cieniów minionych
Artyści: Maciej Cholewa, Marek Rachwalik, Irmina Rusicka, Kasper Lecnim
Kurator: Piotr Policht
Otwarcie: 18 maja 2018 roku, godz. 19.00
Od 18 maja do 20 czerwca 2018 roku
Galeria Widna w Krakowie