22 marca 2019 roku w Shefter Gallery w Krakowie zostanie otwarta wystawa Justyny Górowskiej pod tytułem WetMeWild P115-1 U.
Podobno spłukując w toalecie wodę, jak pisze Slavoj Žižek, wchodzimy w sam środek ideologii. Woda jest tam jednak wcześniej. Jako towar, surowiec sprywatyzowany i licencjonowany. Produkt w plastikowej butelce, certyfikowany logiem korporacji. Litr kosztuje niecałą złotówkę. W cenie garść minerałów i kilka tysięcy cząsteczek polypropylenu i nylonu. Syrenie łzy – mikroplastik, który przenika do krwioobiegu. I dalej do materii, gleby, a nawet powietrza. Łączy się z plastikiem, który już tam jest i uwalnia nowe związki chemikaliów. Krąży pod postacią fluktuującego wirusa, który tworzy plastisfery, upośledza procesy i zaburza gospodarkę. Zwłaszcza hormonalną, szczególnie kobiecą. Udaje estrogen, ale nim nie jest. Tylko wżera się w ten istniejący. I pozoruje pracę, której jest zaprzeczeniem.
P115-1-U to świat niedalekiej przyszłości. To laboratorium, ale też trochę dwuznaczny buduar słowiańskiej brzegini, która jest, ale tak jakby jej nie było. Może być roznoszącą wodę wodzianką, albo jęczącą zjawą, trochę jak w powieści J.K. Rowling, płaczącą w łazience. Słowiańską nimfą, która snuje opowieść o degradacji środowiska i kryzysie wody pitnej. Może się podszywać i może się bawić mechanizmami i estetyką globalnych korporacji. Cytowanie nie swojego języka sprawia jej zresztą perwersyjną przyjemność. Nawet jeśli trochę ją ta subwersja boli. Tak jak ocieranie się o drzewo, tarzanie w błocie, głaskanie palcem kory, z której wypływa żywica. Może być mokra. Albo brudna, albo jeszcze lepiej mieć brudne myśli. Lubi robić sobie selfie w łazience. Bardziej zresztą daje się podglądać, niż jest podglądana. Jest performatywną ekoseksualistką funkcjonującą poza kliszami i podziałami społecznymi. Jest alegorią rzeki, na którą chłopiec z obrazu Tycjana bezwstydnie sika. Rozerotyzowanym pejzażem pełnym dziur i wypustek. Nie ma ciała, hierarchii, płci. Ale jeśli zechce, może je sobie pożyczyć.
Jesteś tym, co jesz. Tym, co pijesz i czym oddychasz. Jesteś plastikowym dzieckiem kapitalizmu. Pantone, amerykańska korporacja, która zmonopolizowała skalę barw, kolorem roku znów ogłosi kolor rafy koralowej. Tym razem nie doda, że żyjącej. I nikt też nie doda, że blaknącej.
W dzień wernisażu WetMeWild wyda płynną kolację, a podczas krakowskiego Krakersa (Cracow ArtWeek)spotka się w rozszerzonej rzeczywistości z kolejną inkarnacją wodnej nimfy, rozpisaną na choreografię gestów wersją samej siebie. Wystawie towarzyszyć też będzie performatywny spacer po galeryjnej łazience.
(Ania Batko)
_______________
WetMeWild P115-1 U
Kuratorka: Ania Batko
Shefter Gallery w Krakowie
Jabłonowskich 6
31-114 Kraków
23.03 – 17.04.2019
Wernisaż: 22.03.2019 r., godz. 19.00