Między 1 a 11 października 2011 roku w warszawskiej Galerii Lufcik odbędzie się wystawa Piotra Ambroziaka memotion XXX.
Piotr Ambroziak to absolwent Wydziału Grafiki i Malarstwa łódzkiej ASP. W 1996 roku obronił dyplom z wyróżnieniem w pracowni drzeworytu prof. A. Bartczaka. (aneks fotografia prof. I Pierzgalskiego). Uczeń prof. Juliusza Narzyńskiego pracownia malarstwa. Stypendysta Ministra Kultury i Sztuki w 1995.
Brał udział w licznych wystawach, m.in. Gala Liderów Polskiego Biznesu – Dom Aukcyjny Rempex (Warszawa), Galeria Opus (Łódź), Galeria Renes Sztuki Współczesnej (Poznań), Centrum Sztuki Impart (Wrocław), Galeria Fundacji Kultury Niezależnej. W 2010 roku wziął udział w V Międzynarodowych Warsztatach Intermedialnych, na których zaprezentował instalację Ziemia obiecana.
Jolanta Ciesielska o Piotrze Ambroziaku:
Na jednym z obrazów Ambroziaka namalowany jest Nikifor –postać magiczna, Matejko z Krynicy, jak czytamy na obrazie, idol artysty. Z tym obrazem wiąże się anegdota jak to malarz nabył na Allegro swojego Nikifora, który jak jeszcze parę tysięcy innych egzemplarzy krążących po rynku i wiszących w naszych domach okazał się być falsyfikatem. A ojciec powtarzał mu stale: Jak się nie będziesz uczył to zostaniesz Nikiforem. Do dziś ta wątpliwa groźba pozostaje jego dążeniem.
Ambroziak bowiem nie znosi akademickiej poprawności, modnych postaw w sztuce, nie cechuje go także zazdrość o realizację projektów artystycznych, w których zwycięża spryt i dążenie do celu a nie Sztuka i jej sensualne wartości.
Pragnie pozostać (o ile to możliwe w tych czasach) prostym, wrażliwym malarzem, o skłonnościach do wiwisekcji, którego bolesne a przez to raczej rzadkie przypadki obcowania ze swoimi emocjami na płótnie stanowią niezbywalną część jego metafizycznej egzystencji i którego obrazy świadczą o wydobywanych na światło dzienne emocjach, rozterkach, znakach zapytania, o możliwościach definiowania zła i dobra. I to zarówno tego wewnętrznego, jednostkowego jak i tego wykraczającego poza własny przypadek.
Probierzem wrażliwości artysty połączonej z odwagą formułowania pytań o normatywność i zasady tego świata są obrazy takie jak Schizofrenia paranoidalna, Artyści są jak prostytutki czy Pies na... Monstra, fizyczne anomalie, dziwne zwierzokształtne stwory często zasiedlają jego obrazy i świadczą o skłonnościach do budowania symbolicznej metafory w miejsce psychoanalitycznego portretu, także do intensywnego poszukiwania ujścia emocji przefiltrowanej mocą wyobraźni.
Ciekawym psychologicznie obrazem utrzymanym w podobnej konwencji może być malowany w chwili kapitulacji idei wolności obraz zatytułowany Physica curiosa. Przedstawia on nieczytelną, zamazaną, zepchniętą do podświadomości figurę kobiety oraz uosabiającego prawdopodobnie samego artystę białego rumaka ociekającego krwistym szkarłatem tła. Sam tytuł nawiązywał do pierwszego w Europie, bogato ilustrowanego pisma medycznego wydawanego od 1651 r przez wrocławskiego lekarza i przyrodnika Philipa Jacoba Sachsa.
Może też świadczyć o namiętnym czytaniu autorskich blogów, na łamach których poszukuje się bratnich dusz i podobnych wrażliwości. Świat zawiązany sznurkiem absurdu, codzienny trud walki z ciemną stroną własnej duszy, ze światem pełnym demonicznych perwersji i nie do końca wyimaginowanych diabłów i demonów to tematy jeszcze innych kompozycji tego malarza.
W malarstwie Piotra Ambroziaka trwa bowiem nieustanna walka pomiędzy tym co wzniosłe a tym co niskie i przyziemne, między zwierzęcą naturą człowieka a potrzebą duchowego kontaktu z wyższą formą bytowania, aniołami, zaświatami, Ojcem niebieskim, zwanym kolokwialnie Tatą.
Obrazy takie jak Anioł stróż, Telefon do Taty czy Nie będę do Pana telefonował zawierają zróżnicowane emocje począwszy od zwątpienia, gniewu, buntu aż po sentymentalną potrzebę powrotu do obrazu zapamiętanego z okresu dzieciństwa, gdzie poczucie bezpieczeństwa zapewniały proste ikony wiary zawieszone nad łóżkiem.
Afirmacja słabości stanowi zaprzeczenie kulturowych wzorców Wojownika i Męczennika. Wojownik nastawiony na walkę na przezwyciężenie wszelkich trudności obawia się własnych słabości i gardzi tymi, którzy są słabi. Męczennik z kolei, akceptując słabość innych nie dopuszcza jej do siebie – otaczając troską innych wykazać się musi siłą, odpornością na stres i samozaparciem. -pisze Jerzy Prokopiuk w Labiryncie duszy.
Trudno stwierdzić, do której z tych dwóch prefiguracji bliżej jest naszemu artyście, zwłaszcza gdy patrzy się na jego zgoła nieortodoksyjnie interpretowany wątek popularny w średniowieczu walki świętego Jerzego ze złem. Na obrazie Ambroziaka święty (o którym po kilku wiekach watykańscy uczeni stwierdzili, że go w ogóle nie było) jest nagi, a jedyną jego bronią jest nabrzmiała męskość wprowadzająca w osłupienie stojącego naprzeciw niego smoka.
Obraz ten zawiera podwójną dawkę autoironii i wrodzone poczucie humoru. Jako persona malarz nosi bowiem nie tylko maskę, ale wręcz całą zbroję wojownika pozostając od kilkunastu lat założycielem drużyny wojów, kultywujących tradycje walk rycerskich z dojrzałego średniowiecza. Okuty od stóp po czubek głowy w nabłyszczane blachy, uzbrojony w miecz albo topór ukrywa skrzętnie przed światem zewnętrznym przeciwnika najzacieklej zwalczanego a zarazem najtrudniejszego do pokonania. Siebie samego.
Piotr Ambroziak – memotion XXX
Galeria Lufcik
Mazowiecka 11a
00-052 Warszawa