Jeszcze tylko do 12 stycznia 2012 r. w Muzeum Etnograficznym w Krakowie można podziwiać wystawę Studium Obiektu. Rzeczy Nowe.
Rzeczy Nowe to niewielki, ale starannie dobrany zbiór kilkunastu obiektów, które trafiły do Muzeum Etnograficznego im. Seweryna Udzieli w Krakowie w latach 2001-2011.
Są wśród nich przedmioty z historią: dzieła sztuki, rzeczy użytkowe, świadectwa sposobów życia w różnych częściach świata, czy rozpoznawalne od razu znaki naszej codzienności. Niektóre są już częścią muzealnej kolekcji, niektóre są jeszcze w opracowaniu. Oddają one naturę Muzeum poszukującego, które stara się odnaleźć istotę rzeczy w śladach czyjegoś życia, zmiennych i coraz bardziej krótkotrwałych świadectwach czasów, w których żyjemy.
Jako formę zaprezentowania Rzeczy Nowych wybraliśmy studium obiektu – rodzaj pracowni, która pozwala spotkać się z każdym przedmiotem i uważnie wsłuchać się w jego opowieść.
Rzeczy Nowe to dalszy ciąg przemyśleń nad zalążkami i trwaniem stuletniej kolekcji MEK, które towarzyszyły już Studium obiektu: Rzeczy pierwsze (wówczas prezentowane były obiekty pozyskane w pierwszym dziesięcioleciu Muzeum 1911-1921).
Dzisiaj pytamy o konteksty działania i powinności muzeum etnograficznego w odniesieniu do naszej rzeczywistości: jest w niej i krakowski gorset z okresu międzywojennego przekazywany z pokolenia na pokolenia, i arkusz kalkulacyjny Excel, który w 2011 roku pomógł pannie młodej w uporządkowaniu wydatków weselnych.
W decyzjach towarzyszących budowaniu etnograficznej kolekcji, ujawnia się złożoność świata i naszych codziennych życiowych wyborów: Co jest nam potrzebne? Co nam się podoba? Co jest dla nas ważne? O czym chcemy pamiętać? Co chcemy zachować?
Studium Obiektu: Rzeczy Nowe to krótka opowieść o Muzeum wrażliwym na to, co wczoraj i dziś, o Muzeum, które w sto lat od swojego powstania wciąż jest ciekawe świata i żyje rytmem współczesności.
Wybrane przedmioty, prezentowane w ramach Studium:
Pierwsze 12 miesięcy z życia Łucji Rzeźniczek to albumik przygotowany przez mamę Łucji, Natalię Rzeźniczek-Riess, z okazji pierwszych urodzin córki w 2011 roku. Mały, poręczny, łatwo zmieścił się w kieszeniach gości – pomyślany tak, by nie zaśmiecać innym domów. Przyjęcie urodzinowe uświetnił tort, przyozdobiony przez Natalię kwiatkami z masy lukrowej; bo gdzie, jak nie na łące, spędzać w sierpniu urodziny?
Łucja już teraz lubi oglądać zdjęcia rodzinne. Odkrywa na nich dziadka, mamę, tatę, samą siebie. W przyszłości będzie mogła dzięki nim pamiętać także o swojej babci, która odeszła niedługo przed jej pierwszymi urodzinami. Pamiątkowy albumik otrzymała każda z rodzin przybyłych na uroczystość. Jeden rodzice Łucji zachowali dla siebie, jeden schowali z myślą o córce, jeden przekazali Muzeum Etnograficznemu w Krakowie w ramach projektu badawczego Pamiątka rodzinna.
Warsztat tkacki pozyskany przez badaczkę Joannę Sosnowską, która na przełomie 2009 i 2010 roku w trakcie własnych badań etnobotanicznych gromadziła dla MEK obiekty związane z kulturą materialną Indian Ashaninka (Peru).
Warsztacik należał do Carmen Noemi Chorivanti – założycielki wioski Savareni. Chociaż Carmen zaniechała tkania z powodu chorób reumatycznych, rozstanie z warsztacikiem nie było dla niej łatwe, bo jedną z jego części – listwę pata – wykonał jej nieżyjący już dziadek, Ronaldo Chirisente Sebastian. Ale to nie jedyny powód. U Ashaninków tkaniem zajmują się wyłącznie kobiety.
W trakcie pracy przymocowują do końcowego palika z osnową specjalny pas, którym owinięte są w talii. Drugi brzegowy palik warsztatu przymocowują do drzewa, ściany domu czy też przytrzymują go stopami, by poprzez odpowiednie ruchy ciała do przodu i w tył kontrolować naprężenie osnowy.
W ten sposób warsztat staje się narzędziem bardzo osobistym, niemal częścią ciała używającej go kobiety. Na warsztacie Carmen pozostał częściowo utkany bawełniany pas, który miał służyć do noszenia dziecka. Czarne włókna zabarwiono mułem z mokradeł, zielone liśćmi, zaś brązowe barwnikiem z kory pochotaroki.
Na obrazie Władysława Lucińskiego Madonna podtrzymuje ciało martwego górnika. Biała arkada nad nimi wyobraża najprawdopodobniej kopalniany chodnik, w którym całe szeregi miniaturowych różnokolorowych postaci wydobywają się z czarnego jak węgiel tła.
Powstanie obrazu było reakcją artysty na wypadek, do którego doszło w Kopalni Węgla Kamiennego Halemba-Wirek w Rudzie Śląskiej, 21 listopada 2006 roku. Podczas demontażu sprzętu górniczego w nieczynnym chodniku doszło do wybuchu metanu, wskutek czego pod ziemią zginęło dwudziestu trzech górników. Święto Barbórki upłynęło tego roku w atmosferze żałoby.
Takie wydarzenie nie staje się zapomniane. Wykonałem wiele szkiców tej Piety (…). Szkic do olejnego obrazu nastąpił prawie zaraz i poprawiany jest stale. Osobnym elementem jest linoryt, który jest odbijany wiele razy (…) zawsze jest odbitką nieco inną, tak jak wspomnienie o tym wydarzeniu.
autor w komentarzu do wizerunku Halembskiej Madonny.
Anty-szopka skomponowana przez Piotra Michalczyka z elementów krakowskiej anty-architektury, wyróżniona w 67. Konkursie Szopek Krakowskich . Parter to popadający w ruinę nadwiślański Hotel Forum. Dwie boczne wieże nawiązują do niedokończonego budynku biurowca, legendarnego krakowskiego szkieletora. Dwie małe wieże to miniatury komina – znaku firmowego Centrum Handlowego Bonarka, a środkowa – odwzorowanie wieży telewizyjnej ośrodka TVP na Krzemionkach.
Całość jest ironicznym komentarzem autora do współczesnego świata, opanowanego przez komercję i media (napisy reklamowe, reporterka i kamerzysta) grzęznącego w niemocy (postaci żebraka-narkomana) i bezdomnej łachmaniarki, zainscenizowany strajk służby zdrowia.
Wbrew pozorom szopka ta wpisuje się w tradycję szopek krakowskich. W swojej narracji – satyryczna, ma typowy staniolowy wystrój, a wieże choć nie mariackie – zwieńczone są klasycznie orłem i biało-czerwonymi chorągiewkami. Ustawiono w niej też żłóbek, chociaż na przekór naszym oczekiwaniom, pozostaje on pusty: Święta Rodzina opuszcza już tę szopkę.
Arkusz kalkulacyjny, który posłużył Agnieszce, przyszłej pannie młodej (dzisiaj już żonie Mateusza) do zapanowania nad lawiną spraw związanych z przygotowaniami do ślubu i wesela, które odbyło się w lipcu 2011 roku.
W poszczególnych zakładkach mieszczą się: lista zaproszonych gości, rzeczy do załatwienia, podział zadań druhen i drużbów, układ stołów (czyli gdzie kto siedzi), osobne zamówienie w cukierni, ranking miejsc, spośród których wybrano lokal, w którym wesele zostało zorganizowane (rozpisany według: lokalizacji, ceny, zebranych opinii, walorów praktycznych i estetycznych) i wreszcie – wykres, na którym rozrysowano skalę wydatków w różnych kategoriach.
Uważnemu czytelnikowi nie umknie fakt, że za praktycznym wyliczeniem kosztów organizacji wydarzenia, kryje się osobista opowieść o radzeniu sobie w świecie, w którym znane kiedyś scenariusze rytuałów przejścia przestają być oczywiste. Opowieści tych poszukujemy od 2009 roku, prowadząc etnograficzne badania w ramach muzealnego projektu Wesela 21.
12 stycznia 2012 r.
Muzeum Etnograficzne
pl. Wolnica 1
Kraków