Od 12 września w Galerii OKNO w Słubicach będzie można oglądać wystawę zbiorową pt. Weneckie linie. Ekspozycja jest rezultatem podróży artystycznej w poszukiwaniu linii, której punktem wyjścia było 55. Biennale w Wenecji.
Anna Rojkowska, W pogoni za linią:
We współczesnej sztuce wyraźnie rysuje się dążenie do redukcjonizmu. Może w reakcji na rozpasanie narracyjne wcześniejszych epok pojawiły się sześciany – zastępujące przestrzeń, kwadraty – będące sześcianami zubożonymi o jeden wymiar, i – najradykalniejsze ze wszystkich – linie. Linia jednak tylko w matematyce jest całkiem prosta i jednowymiarowa. W sztuce (i życiu) przybiera najrozmaitsze formy, znakomicie zastępując malarską dosłowność. Nie może udawać tego, czym nie jest, z czego malarstwo czyniło swój cel od Parrazjosa do hiperrealizmu. (…)
Wystawa ta jest właśnie rezultatem podróży artystycznej w poszukiwaniu linii. Artystycznej podwójnie, bo i z efektu, i z inspiracji. Zresztą zainspirowanie było tu wielowątkowe i wielopoziomowe, ponieważ punktem wyjścia było biennale w Wenecji w roku 2013, a jeszcze wcześniej i istotniej praca 3 standardowe zatrzymania ojca chrzestnego sztuki nowoczesnej – Marcela Duchampa. Duchamp rzucał metrowe sznurki, po czym przymocowywał do podłoża w takim położeniu, w jakim upadły. Odcinek nimi objęty był przecież długości metra, skoro miarka była metrowa, ale – jak się okazuje – w sztuce metr metrem jest i nie jest – i to właśnie jest fascynujące.
Działanie Duchampa, którego efektem wizualnym są 3 lekko sfalowane linie, powtórzył później John Cage, który upuszczał nasączone farbą sznurki na płótno. Innych natomiast zachęciło ono do sprawdzenia kondycji biennale, od lat zbierającego coraz bardziej krytyczne opinie.
Akcja, zorganizowana dokładnie w setną rocznicę powstania 3 standardowych zatrzymań, polegała na rozrzuceniu po terenach wystawowych sznurków (długości już nie 100 cm, lecz 101 cm – w końcu od czasów Marcela upłynęło tyle wody, że miarka się wyciągnęła) z apelem do zwiedzających, by zmierzyli biennale – według własnego pomysłu. Artyści zachowali milczenie na temat wniosków płynących z akcji, ale za to po tak znakomitej rozgrzewce w tyglu artystycznym Giardini i Arsenału wyruszyli tropić linie weneckie. Co ciekawe, nie ma wśród nich linii odnoszących się do biennale, choć przecież kawałkowali je, obejmowali i scalali czarną 101-centymetrową linią.
Podsumować miasto linią – to je przenieść na poziom abstrakcji. Z pejzażu, wspomnienia, historii uczynić kondensat geometryczny. Ale przecież osadzony w realności tego miejsca, bo medium, które zostało wybrane, to nie równanie matematyczne, nie muzyka, nie rysunek – lecz fotografia. Rysująca linie rzeczywistymi obiektami i widokami. Architekturą podwórek, światłem, kolorytem i zdobnictwem budynków, dziedzictwem artystycznym. Dlatego linie każdego miasta będą odmienne, bo nie da się powtórzyć kombinacji tych wszystkich elementów. I dlatego, wbrew geometrycznemu chłodowi i obiektywności weneckie linie są pełne ciepła, wrażeń, emocji.
Wystąpili: Anna Panek-Kusz, Michał Jakubowicz, Bogusław Michnik, Jerzy Olek (reżyser) i inni.
Weneckie linie
Wernisaż: 12 września 2014 roku, godz. 18.00
Galeria OKNO | SMOK w Słubicach