Galeria Sztuki Współczesnej w Przemyślu preznuje do 6 września wystawę pt. "Doroczna Nagroda Artystyczna im. Mariana Strońskiego – Przemyśl 2005", której bohaterem jest Łukasz Miłosz Cywicki.
Celem Nagrody jest doroczna promocja najciekawszych przemyskich artystów plastyków i fotografików, a także promocja twórczości i dorobku artystycznego Mariana Strońskiego, znakomitego artysty malarza związanego z Przemyślem.
W Konkursie i Wystawie Pokonkursowej realizowanej corocznie przez kolejną Instytucję Kultury naszego miasta, biorą udział wyłącznie artyści profesjonalni – absolwenci Akademii Sztuk Pięknych, członkowie plastycznych i fotograficznych związków twórczych oraz plastycy legitymujący się dyplomem wyższych uczelni prowadzących kształcenie na kierunkach artystycznych, zamieszkali na terenie miasta Przemyśla i powiatu przemyskiego.
W konkursie zostaje przyznawana tylko jedna Nagroda w wysokości 10.000 zł.
Łukasz Cywicki zaproponował zestaw 3 dużych, kolorowych grafik wykonanych techniką druku cyfrowego. Nowe prace artysty zbliżają nas do ich autora, tak blisko jak to tylko możliwe. Mamy zatem możliwość swobodnej penetracji "interioru" artysty, a także analizy zupełnie inaczej – niż w dotychczasowych czarno-białych linorytach autora – konstruowanego obrazu, opartego o inne, zupełnie nowe przemyślenia, odniesienia i podstawy. W pierwszej chwili te prace przywodzą na myśl dziecinne zabawy i odkrywanie tajemnicy kalejdoskopu. Jednak przy bliższej obserwacji, napewno znacznie im bliżej do konstrukcji twórców mandali, przemyśleń C.G. Junga czy doświadczeń buddystów – i to z całym sztafażem znaczeń i odniesień, budujących własną i niezależną ikonografię. Ten rodzaj specyficznej introspekcji czy nawet wiwisekcji, ma u podstawy tak ważne tutaj pojęcie – wiru, rozumianego jako energia budująca relacje pomiędzy istotnymi dla autora symbolami, tworzącymi w efekcie nowe wartości, znaczenia i treści.
Zarówno ta nowa, tak atrakcyjna materia, a także inny sposób działania, to dla autora pewien rodzaj rytualnego instrumentu, umożliwiającego tak ważną w sztuce koncentrację, czy jak chcą inni medytację, a w efekcie oczyszczającą nas autoterapię prowadzącą do zupełnie nowych rejonów kreacji, umożliwiającej analizę własnych emocji, ukrytych znaczeń i kondycji człowieka.