Nakładem wydawnictwa Wielka Litera ukazała się książka Teraz ’44 historie z fotomontażami Marcina Dziedzica, łączącymi na jednej płaszczyźnie współczesną i powstańczą Warszawę, i felietonami Michała Wójcika pełnymi anegdot, ciekawostek i mało znanych faktów z rzeczywistości wojennej.
Zdjęciowe kolaże Marcina Dziedzica to coś więcej niż wizualizacja wytartego powiedzenia, że w Warszawie na każdym kroku czai się powstańcza historia. To wstrząsający dowód, że tak właśnie jest, a techniczny trik uwiarygodnia metaforę tak, że ciarki chodzą po plecach nawet tym, którzy w równoległe światy nie wierzą.
Najpierw były niezwykłe, okrzyknięte przez widzów jako „niesamowite”, zdjęcia-fotomontaże Marcina Dziedzica, na których czarno-białe, palące się ulice Warszawy czasów Powstania stają się fragmentem dzisiejszego, kolorowego miasta. Wrażenie dwóch, współistniejących ze sobą rzeczywistości jest tak sugestywne, że po obejrzeniu owych zdjęć żadne powojenne pokolenie nie będzie już chodzić po tym samym mieście.
Równie wyjątkowe są towarzyszące fotografiom felietony Michała Wójcika, współautora głośnej książki o jednym z ostatnich żołnierzy Kedywu, Stanisławie Likierniku (Made in Poland). Na uwagę zasługują przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze przypominają mało znane fakty, ciekawostki i anegdoty tyleż z Powstania, co w ogóle z rzeczywistości wojennej. Po drugie Wójcik pisze w nowoczesnym, pozbawionym patosu, a bardzo plastycznym stylu – gdyby w ten sposób opowiadano nam historię w szkole, znalibyśmy ją na wyrywki bez wkuwania, bo zostawałaby w nas sama.
Powstanie to słynna, biała furażerka Agatona – jakie były jej losy? – i ataki sztukasów, za sprawą których na głowy warszawiaków spadło 1580 ton bomb. To koszmar przebiegnięcia 15 sekund okopem przez Aleję Sikorskiego (dziś Aleje Jerozolimskie) na wysokości Kruczej na drugą stronę miasta. To generał Bór-Komorowski, tak niepozorny, że jak wspomina jedna z powstanek, „łączniczki wstydziły się pokazać chłopakom Dowódcę AK”, i Mieczysław Fogg, który podczas 63 dni dał 104 krzepiące koncerty, a „jego śpiewanie dowódcy uznali za rodzaj służby i nie miał już prawa samowolnie wybierać sobie audytorium, dostawał rozkaz i szedł pod konkretny adres”.
Powstanie to dziewczyna, która przed pójściem do walki koniecznie chciała zrobić sobie… manikiur, i siostra diakonisa Regina Wia, która podczas ataku granatami na punkt opatrunkowy na jeden z granatów po prostu usiadła, a ten eksplodował pod jej habitem i nikomu nic się nie stało. „Czy siostry diakonise mają stalowe tyłki? Oczywiście, to niestosowne pytanie. Niestosowne, nietaktowne, niegrzeczne. Oczywiście, przepraszam. Ale właśnie takie pytanie zadawali sobie powstańcy pierwszego dnia walk w okolicach placu Dąbrowskiego” – pisze Wójcik.
Powstanie. Ludzie i rzeczy. Wielkie czyny i małe troski. Niecodzienna codzienność w coraz bardziej zniszczonej Warszawie. Na jednej z fotografii młody oficer łącznikowy stoi na rogu Chmielnej i Brackiej. Za nim dzisiejsza dziewczyna z plecaczkiem idzie w stronę Nowego Światu. Może na kawę i ciastko lub lody, albo do sklepu po nową sukienkę. Gdzie by szła, gdyby nie setki, tysiące jej rówieśnikow – bohaterów sprzed siedemdziesięciu lat? Czy w ogóle by szła?
Marcin Dziedzic (ur. 1965) – dziennikarz, scenarzysta, twórca programów radiowych i telewizyjnych, reporter, copywriter, autor tekstów piosenek, satyryk, fotograf i photoshoper. Współtworzył Radio Zet (pracował w nim przez 25 lat) i program Szymon Majewski Show. Drugi na świecie w 2005 r. w rankingu Advanced Photoshop według worth1000.
Michał Wójcik (ur. 1969) – historyk, dziennikarz. Pracował w Radiu Zet, tygodniku „Przekrój”, był redaktorem naczelnym magazynów „Focus” i „Focus Historia”. Współtworzył „Błyskawiczny Program Historyczny” w TVN Warszawa, cykl Było / nie było w Discovery Historia. Prowadził program Cafe Historia w TVP Historia. Współautor książki o Stanisławie Likierniku Made in Poland (Wielka Litera, 2014), wyróżnionej Nagrodą Historyczną tygodnika „Polityka” 2015.
Marcin Dziedzic, Michał Wójcik, Teraz ’44 historie
Premiera: 15 lipca 2015 roku
Wydawnictwo Wielka Litera