W ramach 11th Mózg Festival w Warszawie i Bydgoszczy 23 i 24 października odbędą się dwa koncerty kwartetu Roscoe Mitchell / Jerzy Mazzoll / Sławek Janicki / Qba Janicki.
Geneza tego składu sięga połowy lat 90., kiedy to zespół Miłość nagrywał i grał koncerty z Lesterem Bowie – liderem legendarnego Art Ensemble of Chicago. Zresztą Art Ensemble też jakoś bywało w tym czasie w Gdyni. My z Mazzollem & Arhythmic Perfection byliśmy wtedy świeżo po wydaniu naszych dwóch pierwszych płyt: a oraz out, out to lunch.
Spotkaliśmy całą załogę z Art Ensemble i krótko po tym napisaliśmy listy do Lestera Bowie, Josepha Jarmana oraz Roscoe Mitchella i wysłaliśmy je tradycyjną pocztą, umieszczając w kopertach płytę out, out to lunch. Listy zawierały ofertę wspólnego grania i nagrywania. Z dzisiejszej perspektywy wydaje się to dość zabawne, ale wtedy, kiedy bardziej liczyły się prawdziwe emocje niż cokolwiek innego, było to dla nas, 30-latków, jedyne słuszne i naturalne działanie.
Wszyscy trzej odpisali nam, że chętnie będą z nami współpracować. Niestety nie bardzo było wiadomo, jak się do tego zabrać – oni w Chicago, my w Bydgoszczy czy Gdańsku… W 1997 roku jako Arhythmic Perfection nagraliśmy z Kazikiem Staszewskim „rozmowy scatem” i jakoś niebawem zespół przestał koncertować.
Czas płynął i pewnego razu wybrałem się na koncert Josepha Jarmana do Poznania, było to w 2002 roku. W przerwie wszedłem do garderoby, przedstawiłem się i ku mojemu zdziwieniu usłyszałem: „Tak, pamiętam, mam waszą płytę, dlaczego jeszcze nie gramy razem?”.
Jeszcze chwila musiała minąć, Joseph niestety niedomaga, ale jest Roscoe i udało się w końcu rozwiązać logistyczne niedogodności. Zagramy wspólnie dwa koncerty i jest to dla mnie wyjątkowy moment w życiu.
A gdyby ktoś chciał na przykład zapytać dlaczego? Co ma muzyka czarnych gości z Chicago wspólnego z nami? W jakim celu? Co to ma pokazać? Można prawdopodobnie jeszcze parę takich pytań zadać, co sam bym, być może, uczynił, gdyby chodziło o inny skład.
Odpowiem tak: nie identyfikuję swojej muzyki z żadnym ze stylów muzycznych, jednocześnie odnosząc się do wielu z nich. Roscoe był jednym z gości, którzy kiedyś, bardzo dawno temu, zainspirowali mnie do podjęcia pewnej drogi, nie tylko muzycznej, ale i życiowej. Mówię tu o pewnych przebłyskach zmieniających świadomość na zawsze.
Roscoe jest dla mnie jednym z tych facetów (w sumie było ich może pięciu), którzy sprawili, że kilka dźwięków ułożonych w taki właśnie sposób spowodowało, że później wszystko już brzmiało i wyglądało inaczej.
Nie wiem, ile w tym jego zasługi. To nie ma znaczenia. Każdy z nas przeżywa swoje życie i kroczy swoją drogą. Drogi się przecinają i wiele wskazuje na to, że przez chwilę będziemy kroczyć obok siebie, że co najmniej dwa razy przysiądziemy i będziemy rozmawiać o tym, co słychać w naszych jakże różnych, a być może podobnych światach. A posiedzenia tym bardziej zapowiadają się ciekawie, że weźmie w nich udział Mazzoll, z którym zagrałem wszystko, co dla mnie najważniejsze, oraz Qba (syn), który jest z nas, a swoje do powiedzenia ma i ciągnie nas w rejony niezbadane.
Sławek Janicki
Koncerty Roscoe Mitchell / Jerzy Mazzoll / Sławek Janicki / Qba Janicki
23 października 2015 roku, Warszawa
24 października 2015 roku, Bydgoszcz
W ramach 11th Mózg Festival