Odkryty na strychu w Stawisku staroświecki brulion z rękopisem Kociej książki Jarosława Iwaszkiewicza nabiera życia dzięki nowym ilustracjom Alicji Rosé. Oryginalny koncept sprzed 80 lat wzbogacają współczesne pomysły graficzne. Książka trafi do księgarń 2 grudnia.
To publikacja, jakiej jeszcze w Polsce nie było – mówi Anna Król, założycielka Oficyny Wydawniczej Wilk&Król, która odnalazła i opracowała książkę do wydania. – Punkt wyjścia stanowi oryginalna Kocia książka stworzona przez Jarosława Iwaszkiewicza i jego córki w latach 30. ubiegłego wieku. Iwaszkiewiczowie „wydali” ją domowym sposobem w jednym zeszytowym egzemplarzu. Przez 80 lat wykaligrafowany brulion leżał niezauważony wśród dziesiątek dokumentów w archiwum rodzinnym w Stawisku. Postanowiliśmy go wydać, ale nie jako reprint. Zachowujemy fragmenty rękopisu, oryginalną szatę graficzną oraz rysunki. Dodajemy do tego cząstkę naszego świata, intensywne kolory, nowe, piękne ilustracje.
Ich autorką jest Alicja Rosé, która przyznaje, że chciała zachować czar odnalezionego na strychu skarbu, ale jednocześnie nadać mu współczesny wygląd. Książkę uzupełniają drobne papierowe rozwiązania, niespodzianki kryjące się na kolejnych kartach. Zachęcają do wspólnego czytania, oglądania i odkrywania kociej historii. To nawiązanie do pierwotnej idei, czyli wspaniałej rodzinnej zabawy, jaka towarzyszyła Jarosławowi Iwaszkiewiczowi i jego córkom przy tworzeniu Kociej książki.
Bohaterką Kociej książki jest Bukasia Iwaszkiewiczówna, kotka o zwyczajnym wyglądzie i niezwykłym charakterze. Mieszkała z Iwaszkiewiczami w Kopenhadze w latach 1932–1935, a córki poety traktowały ją jak siostrę. Jarosław wraz z kilkuletnią Marią i Teresą wymyślili umieszczone w Kociej książce wierszyki, a także ręcznie je zapisali, zilustrowali, a następnie „wydali” bajkę domowym sposobem, w jednym egzemplarzu w eleganckim zeszycie z twardą okładką. Opowieść składa się z ballady o ukochanej kotce, zbioru rodzinnych powiedzonek i wygrzebanych z lokalnych gazet ciekawostek oraz anegdot. Całość Iwaszkiewiczowie ozdobili prasowymi wycinkami, fotografiami i rysunkami. Alicja Rosé stworzonego przez nich lisa schowała w zaroślach, jelenia ukryła za drzewem, a naszkicowanej kotce dała do towarzystwa dziewczynkę z lemoniadą.
Zależało mi, by Kocia książka była trochę staroświecka, a trochę nowoczesna, przywołująca coś z dawnych lat, pozwalająca nam na odrobinę nostalgii, ale nie popadająca w zbytnią powagę – dodaje Alicja Rosé. – Stworzone przeze mnie ilustracje rysowane odręcznie ołówkiem i kredkami przypominają te dawne. Wyglądają podobnie surowo jak te ze szkicownika. Wchodzą z oryginalnałami w dialog. Czułam jednak, że trzeba dodać elementy świeże, zadziorne, dlatego zdecydowałam się na użycie flamastrów. To wynalazek naszych czasów.
Artystyczny i edytorski pomysł docenia Radosław Romaniuk, biograf Iwaszkiewicza:
Znakomite, wysmakowane ilustracje Alicji Rosé mediują między stylem retro a współczesnym powrotem do tradycyjnych technik graficznych – mówi Romaniuk. – Ten wrażliwy i piękny komentarz układa się w równoległą artystyczną opowieść. Iwaszkiewicz nie mógł wymarzyć sobie wspanialszego kształtu Kociej książki.
Dziś nie da się jednoznacznie ocenić, czy Iwaszkiewicz, tworząc Kocią książkę, myślał, że kiedykolwiek ukaże się drukiem, czy traktował ją wyłącznie jak rodzinną zabawę. Zdaniem Radosława Romaniuka Kocia książka zasługuje na to, by nadać jej materialny kształt, wpisuje się bowiem w „wielką autobiograficzną narrację” pisarza, na którą składają się różne gatunkowo utwory.
Najnowsze znalezisko wpisuje się w głośny nurt odkryć literackich. Po Kronosie Gombrowicza, Wilku Hłaski tym razem do rąk czytelników trafi niepublikowany tekst Jarosława Iwaszkiewicza. To kolejny przykład pokazujący, że wciąż w szufladach i szafach, na strychach i w piwnicach mogą czekać notatki, które pozwolą spojrzeć ponownie na znanych, i zdawałoby się gruntowanie opisanych autorów.
Jarosław Iwaszkiewicz, Kocia książka
Premiera: 2 grudnia 2015 roku
Wilk & Król Oficyna Wydawnicza