Kalendarz Lavazza 2006 otrzymał nagrodę specjalną za najlepsza jakość poligrafii w Międzynarodowym Konkursie Kalendarzy i Kart Świąteczno – Noworocznych Vidical 2006. W swoim uzasadnieniu jury zwróciło uwagę na bardzo wysoką jakość oraz zastosowanie różnorodnych technik drukarskich.
Autorką zdjęć do 14 edycji włoskiego kalendarza była niemiecka fotograf Ellen Von Unwerth, a hasło prowadzące nas przez wszystkie miesiące to „First Class Espresso Experience”.
Kampania promocyjna, której częścią jest Kalendarz – tłumaczy Germano Silva Generalny Dyrektor Kreatywny Agencji Armando Testa – wywodzi się ze świata wartości kojarzonych z marką Lavazza. Chcieliśmy jak najlepiej oddać świat First Class, jago najwyższą jakość i to wszystko, z czym się on kojarzy. Stworzyliśmy linie lotnicze, załogę złożoną z pilotów i stewardess, które uosobiają wyrafinowany styl, szyk, luksus, przy czym nie są pozbawione subtelnej ironii, okraszającej całe przedsięwzięcie.
Na początku tego roku ta przygotowywana z fantazją i rozmachem publikacja trafiła do rąk wybranej grupy Polaków – postaci wywierających wpływ na tworzenie stylu i aktualnej mody: ludzi mediów i reklamy, wybitnych fotografów, stylistów, aktorów, reżyserów, muzyków i krytyków sztuki.
Jak słusznie podkreśliło międzynarodowe jury konkursu Vidical, Kalendarz Lavazza wyróżniła spośród innych wydawnictw niezwykła dbałość o szczegóły i najwyższa jakość wykończenia. Piękne fotografie Ellen Von Unwerth otrzymały tłoczone ramy, a każdą stronę firmuje srebrzone na papierze logo Air Lavazza. Odciśnięta w papierze została również sylwetka samolotu, w którym kolejne dni miesiąca są kolejnymi miejscami dla pasażerów.
Lavazza z roku na rok zaskakuje coraz bardziej wyrafinowanymi pomysłami na promocję swojego wydawnictwa. Zaproszenia na ostatnią premierę Kalendarza w Mediolanie zaprojektowane zostały w formie biletów lotniczych ozdobionych subtelnym wzorem logo kawowych linii lotniczych. Przybywających na galę gości witały tablice z rozkładem lotów, check-in i piękne stewardessy w turkusowych mundurkach. Zaś wielka sala balowa przypominała pięciogwiazdkową podniebną restaurację, w której przez samolotowe okienka można było zobaczyć chmury.
Można by tak lecieć jeszcze długo gdyby nie to, że czasem z wyżyn najlepszego włoskiego designu trzeba zejść na ziemię. Na szczęście, filiżanka espresso zapewnia miękkie lądowanie.