We wtorek, 21 marca 2006 r., o godz.18.00 w warszawskiej Galerii Foksal zostanie otwarta wystawa Zbigniewa Gostomskiego.
Zbigniew Gostomski urodził się w 1932 roku w Bydgoszczy, studiował na Wydziale Malarstwa w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, w pracowni prof. Michała Byliny w latach 1953-1959. Z warszawską uczelnią związany jest od czasu studiów aż do dziś, ostatnio pracował jako profesor na Wydziale Malarstwa.
Z Galerią Foksal związany jest od jej powstania, będąc współtwórcą wielu niepowtarzalnych inicjatyw artystycznych. W murach Galerii miały miejsce jego następujące wystawy indywidualne:
1967- "Environment", 1968- "System II", 1970- "Zaczyna się we Wrocławiu", 1971- "System III", 1972- "Konstrukcja", 1973- "Trójkąt Pascala", 1974- ,,1,2,3,4,5,6,7,8,9,(10)", 1975- "Tkanina", 1976- "Z powodu odczytu o niczym Johna Cage’a", 1981- "Draperie malowane", 1984- "Trzy Krzyże", 1988- "Wie grun sind deine Blatter", 1991- "Utrwalacz władzy" oraz ostatnio w 2002 r. Przez ponad dwadzieścia lat był aktorem w teatrze Cricot 2 Tadeusza Kantora. Artysta jest jednym z założycieli Galerii Foksal i uczestnikiem pierwszej wystawy w galerii otwartej 1 kwietnia 1966 r. Obecna wystawa ma być swoistą klamrą dla czterdziestu lat działalności Galerii Foksal.
Gostomski jest artystą, który ceni porządek i geometryczny ład. Wierny tradycjom konceptualnym wierzy, że poprzez sztukę można zgłębić tajemnice wszechświata. Prace, które autor obecnie przedstawia w Galerii Foksal podejmują problem płaszczyzny- jej ograniczeń i możliwości. Prezentowane płótna zdają się igrać z przestrzenią, stanowią bramę wejściową w niesprecyzowane, nieodgadnione wymiary.
****
W katalogu do wystawy w Galerii Zachęta w roku 1993 pisałem, że odczuwam satysfakcję z faktu, że w latach sześćdziesiątych zadebiutowałem indywidualną wystawą w znaczącej w owym czasie Galerii Krzywe Koło w Warszawie, że uczestniczyłem w tworzeniu Galerii Foksal, w której następnie rok po roku, wystawami indywidualnymi prezentowałem swoje prace i brałem czynny udział w wielu akcjach i wydarzeniach Galerii, jakie odbywały się na jej terenie oraz w innych miejscach w Polsce i poza granicami kraju.Również w latach sześćdziesiątych miałem szczęście poznać i zaprzyjaźnić się z Tadeuszem Kantorem także związanym z naszą Galerią.
Uczestniczyłem w jego happeningach zorganizowanych przez Galerię Foksal („Cricotage” i „List”) oraz w ramach ogólnopolskiego pleneru w Osiekach („Panoramiczny happening morski”). W roku 1971 zostałem aktorem Teatru Cricot 2 Tadeusza Kantora i od tej pory grałem różne role we wszystkich jego sztukach: Ucznia Repetenta w pierwszej, a kobietę za oknem w drugiej wersji „Umarłej Klasy”, „Wielkiego Geometrę” i Rabina w „Gdzie są niegdysiejsze śniegi”, Żołnierza w „Wielopole, Wielopole”, Generała, Karciarza i Matkę Kantora w sztuce „Niech szczezną artyści”, Księdza w „Nigdy już tu nie powrócę”, i Jonasza Sterna w ostatniej sztuce Kantora „Dziś są moje urodziny”. Praca z Tadeuszem Kantorem była inspirująca, a podróże z teatrem pozwoliły na zobaczenie niemal wszystkich światowych muzeów i Galerii Sztuki. Z Galerią Foksal natomiast wiąże się wiele moich istotnych doświadczeń i dokonań artystycznych, zatem prezentowanie tu prac, nigdy jeszcze nie wystawianych, jest dla mnie zawsze ważnym wydarzeniem i nadzieją na życzliwy odbiór.
Żywię i tym razem nadzieję, że prace, które przedstawiam znajdą rozumiejącego moje intencje życzliwego odbiorcę.
Zbigniew Gostomski
Każda wystawa prac Zbigniewa Gostomskiego przygotowywana przez artystę jest wydarzeniem niezwykłym. I nie jest najważniejszym czy pokazuje on jedynie swoje najnowsze dzieła czy prace starsze. Istotny jest kontekst, w jakim one się pojawiają i przestrzeń, w której zaistniały. Nie może budzić to szczególnego zdziwienia w przypadku autora „obrazów otoczenia”, ale bynajmniej nie chodzi tu o nowe environment, ale o integralność przedmiotów ekspozycji układających się w jedną spójną całość, w której poszczególne obiekty oddziaływują wzajemnie na siebie tworząc nowe znaczenia i treści.
Punktem wyjścia aktualnego pokazu w Galerii Foksal jest obraz namalowany przez artystę na niezrealizowaną ekspozycję poświęconą pamięci Ryszarda Stanisławskiego. Gostomski składa swym dziełem hołd wieloletniemu przyjacielowi, dyrektorowi Muzeum Sztuki w Łodzi, jednocześnie nawiązując do idei samego twórcy tegoż muzeum – Władysława Strzemińskiego. Dla Strzemińskiego aktywność artystyczna łączyła się nierozerwalnie z imperatywem zgłębienia historii sztuki i zmierzenia się z nią. Traktował tradycję jak materiał dla aktualnej twórczości. Jednocześnie dla twórcy unizmu podstawą była świadomość płaskości i dosłowności malarskiego płótna. Gostomski akcentuje te aspekty myśli Strzemińskiego. Podkreśla unikalny charakter zawieszonego frontalnie obrazu, nobilitując go do rangi, wymagającego szczególnej ochrony muzealnego, historycznego obiektu. Równocześnie organizuje przestrzenie we wszystkich trzech pracach na zasadzie układów matematycznych, ukazując z pełną wyrazistością odwieczny konflikt płaskości malarskiej płaszczyzny z jakąkolwiek przestrzennością.
Równolegle w pokazywanych dziełach, malowanych w latach 2000 – 2004, rozstrzyga zagadnienia koloru, nurtujące od dawna jego malarstwo. W centralnie zawieszonym obrazie uzyskuje zamierzony efekt kolorystyczny kładąc w czystej postaci czerń, róż angielski, caput mortum i w jednym przypadku biel. Używając caput mortum, Gostomski z jednej strony przywołuje tradycyjną technikę (szczególnie często stosowaną w XVI i XVII w.) polegającą na tym, że malarze, aby uzyskać głębię czerni dawali czerwony lub brązowy podkład, z drugiej zaś rozszerza horyzont możliwości różnej interpretacji swej pracy. Caput mortum zwany jest też niekiedy brązem mumii – od koloru bandaży egipskich mumii. Caput mortem to także symbol alchemiczny Templariuszy zwany martwą głową, symbolizującą śmiertelne życie. Dziś pod nazwą Caput Mortem można kupić pierścień z motywem trzech czaszek, bardzo popularny w subkulturze gothicu.
Wszystkie trzy prace zbudowane zostały na tym samym matematycznym układzie 3 do 4, ale obrazy mają inną formę i wewnętrzną architekturę. Każdy jest bowiem wynikiem indywidualnej decyzji artysty, której nie sposób zamknąć w purystycznej regule. Mają też różną kolorystykę (również tworzoną na podobnym schemacie), która w zestawieniu w jednej przestrzeni nabiera nowych wartości walorowych.
Dla Zbigniewa Gostomskiego zjawisko koloru jest konkretem związanym nierozerwalnie z malarstwem pikturalnym, którego osobiście końca nie przewiduje, skoro istnieje pigment. I tę sentencję, przedstawioną we właściwej mu ironicznej formie również znajdziemy na wystawie.
Lech Stangret
Wystawa trwa do 20 kwietnia 2006 roku. Wstęp wolny.