W Seattle zakończyła się kolejna edycja festiwalu filmowego Filmapalooza. Jak co roku Polskę reprezentowała na nim grupa młodych twórców kina. Festiwal jest finałem ogólnoświatowego konkursu 48 Hour Film Project, którego tegoroczna, polska edycja startuje już 7 lipca.
Na pomysł zrobienia filmu w 48 godzin wpadł w 2001 roku amerykański producent Mark Ruppert. Jego szalona idea tak spodobała się filmowcom, że od tego czasu co roku w kilkudziesięciu miastach na całym świecie przez dwie doby grasują ekipy złożone z amatorów, półamatorów i profesjonalistów próbujące zrobić najlepszy film na zadany temat. W Polsce od 6 lat organizacją tego niezwykłego święta wolnego kina zajmuje się Fundacja Przestrzeń Filmowa.
48 Hour Film Project to bezsenny weekend pełen adrenaliny i kreatywności, podczas którego ekipy filmowe wymyślają, piszą scenariusz, kręcą i montują film. W piątek wieczorem otrzymują informacje, jaki rekwizyt, bohater i tekst dialogu musi się pojawić w filmie oraz gatunek, w jakim ma być utrzymany. 48 godzin później film musi być ukończony. W poprzedniej edycji konkursu udział wzięło 85 ekip z całego kraju, a więc kilkaset osób chcących stworzyć najlepszy film. Ostatecznie laur zwycięstwa został przyznany ekipie Film Busters z Warszawy.
Ekipy i twórcy, którzy zwyciężyli lokalne edycje zapraszani są na etap międzynarodowy konkursu podczas festiwalu Filmapalooza w Stanach Zjednoczonych, gdzie mają możliwość nie tylko pokazać swoje filmy, ale też, co pewnie ważniejsze, poznać twórców z całego świata i nawiązać nowe współprace artystyczne.
48 Hour Film Project
7 lipca 2017 roku
Fundacja Przestrzeń filmowa
Warszawa