Melona nie można zaakceptować. To podrzutek, niechciane dziecko III RP, produkt uboczny transformacji. Nie jest naszym narodowym owocem – a uzurpuje sobie prawo do wypowiadania się w imieniu kartofla, marchwi, porzeczki białej i czerwonej (czarną pomijamy) oraz śliwki mirabelki. Już 1 grudnia odbędzie się wernisaż ekspozycji w ramach projektu Kadry pod napięciem pt. melon pisany z małej.
Wygląda jak piłka do rugby (kształt daleki od polskiej tradycji, w której ma prawo zaistnieć jedynie piłka okrągła i bramki dwie). Koloru żółtego (też coś!), o pajęczych kończynach górnych i dolnych, którymi czasem coś wyraża. Ale ogólnie wyraża się skrótem. Znaczy, streszcza się w takich duuuużych dymach. Za dużych, żeby było ładnie skomponowane. W dodatku te cienie… Melon niby płaski, a rzuca. Trudno powiedzieć, skąd mu się tak porobiło. Może to cień historii?
melon pisany z małej
od 1 grudnia 2017 roku do 28 lutego 2018 roku
Mazowieckie Centrum Sztuki Współczesnej, Radom