Walentynki proponujemy spędzić kulturalnie – najlepiej w otoczeniu filmów i książek o miłości. Z okazji dnia zakochanych przypominamy najciekawsze teksty i wywiady z Magazynu O.pl, które dotyczą dzieł poruszających tematykę uczuć.
Grażyna Stachówna opowiada Miłoszowi Stelmachowi o melodramacie filmowym, Agnieszka Bednarek recenzuje Miłość Ignacego Karpowicza oraz przygląda się miłości Grażyny i Ludwika, bohaterów najnowszej powieści Zygmunta Miłoszewskiego Jak zawsze, Wojciech Delikta opisuje nietypowy związek dwojga artystów, Wojciecha Bąkowskiego i Zuzanny Bartoszek, przedstawiony w filmie Serce miłości (reż. Łukasz Ronduda), wreszcie Monika Malessa-Drohomirecka pisze o książce Wszystko jak chcesz. O miłości Iwaszkewicza i Jerzego Błeszyńskiego.
1. Grażyna Stachówna, Miłosz Stelmach, Oswajanie miłości
Wywiad ukazał się w czasopiśmie EKRANy nr 3–4/2017
Coś się widać zmieniło w praktyce produkcyjnej, bo nie mogę sobie przypomnieć wielkiego melodramatu z ostatnich lat, który byłby szeroko reklamowany, role kochanków grałyby wielkie gwiazdy i byłby on kinową lokomotywą. No, może Wielki Gatsby (2013) Baza Luhrmanna. Teraz są inne lokomotywy – filmy superbohaterskie i szeroko pojęta fantastyka. Melodramat w klasycznym rozumieniu tego pojęcia wydaje się obecnie wycofany, ale za to wątki melodramatyczne, w większym czy mniejszym nasileniu, są przecież stale obecne niemal we wszystkich filmach. Melodramat w stylu glamour został zastąpiony przez skromne historie miłosne, np. Zanim się pojawiłeś (2016, T. Sharrock) i Światło między oceanami (2016, D. Cianfrance). Ponieważ jednak to gatunek nieśmiertelny (w co wierzę głęboko), prędzej czy później ktoś znowu nakręci dla naszej, widzów, satysfakcji kosztowny melodramat z tzw. wielką wystawą, czyli olśniewającą scenografią i kostiumami oraz ze sławnymi gwiazdami w rolach, jakżeby inaczej, nieszczęśliwych kochanków.
Wywiad do przeczytania w Magazynie O.pl.
2. Agnieszka Bednarek, Szaroniebieski kafelek miłości
Ignacy Karpowicz, Miłość, Wydawnictwo Literackie
Karpowicz wgryzł się w platońską triadę. Miłość swą osadził na twardym fundamencie. Miłość przezeń opisywana, parafrazując wiadomy hymn, dobrą jest, piękną jest i współweseli się z prawdą. Karpowiczowska miłość czystą jest, jak okładka książki, która zgodnie z intencją autora miała kojarzyć się ze sterylną szpitalną płytką. Miłość nie wdzięczy się, a przynajmniej nie powinna – stwierdza pisarz na łamach grudniowych „Książek”– i jest to myśl trafiona, choć i tu zbieżna z retoryką biblijną. Nie wdzięczy się, a więc nie szuka poklasku. Szaroniebieski kafelek nie przyciąga spojrzenia, ba, wręcz odrzuca, kolor chłopca w pasiastej piżamie. Coś powściągliwego jest w karpowiczowskiej barwie miłości, coś zgasłego i milczącego. Czy aby na pewno? O ile krzykliwsza byłaby okładka w odcieniach czerwieni, żywa i soczysta. Miłość to jedyne uczucie, które posiada własną barwę. Miłość, zdaniem ankietowanych, jest czerwona. Jakie to szczęście, że Karpowicz umyślił sobie miłość na inny kolor. Że jego miłość nie krzyczy. Jest dyskretna i cicha, ustępuje innym, rażącym miłościom, sama zaś kojarzy się z bezpieczeństwem. W miłości tego koloru łatwiej szukać schronienia i co istotne – łatwiej dostrzec siebie na jej tle.
Tekst do przeczytania w Magazynie O.pl.
3. Wojciech Delikta, Serce miłości, czyli między penerstwem a voguingiem
Serce miłości, reż. Łukasz Ronduda, Gutek Film
Narracja Serca miłości oscyluje więc między artystyczną (nad)wrażliwością, rywalizacją, zazdrością, ścieraniem się indywidualizmu z byciem razem a oddaniem, namiętnością i miłosnym nałogiem. Bo związek tych dwojga opiera się na obopólnym uzależnieniu, symbiozie. Narcystycznie wpatrują się w siebie, ale i w swoje odbicie w tej drugiej osobie. Spajają ich nie tyle fizyczne czy estetyczne podobieństwa, co należące wyłącznie do nich niuanse – te drobne szczegóły w sposobie mówienia, działania i postrzegania świata, które dla ludzi z zewnątrz wydają się ekstrawagancją, dziwactwem, objawem szaleństwa lub megalomanii. Choć związek Bąkowskiego i Bartoszek (pomimo różnicy wieku, temperamentu, doświadczenia czy form wyrazu) stwarza pozór niezatapialnego, upada pod naporem artystycznych ambicji. W Sercu miłości potwierdza to scena rekonstruująca działanie Bąkowskiego, zatytułowane Odkochiwanie się. W tym sugestywnym performansie artysta dokonuje tytułowego rytuału. Pokazuje zgromadzonym widzom przedmioty zakończonych relacji; pamiątki po kobietach, z którymi był związany (m.in. dezodorant Ani, magnetofon Karoliny, budzik Aldony), po czym wielokrotnie recytuje niby-zaklęcie: „W-F, gumy, tenisówki / jabłka kiełbasami z lodówki / przeszły mi wszystkie miłości”. Jednakże ekranowy reenactment performatywnej akcji różni się od pierwowzoru. Odbywa się bowiem w Zamku Cesarskim w Poznaniu, nie zaś – jak oryginalnie – w Orońsku. Przede wszystkim zaś do litanii imion dodane zostaje nowe: Zuzanna. Bartoszek natomiast odwzajemnia się, kreując rzeźbiarską instalację, inspirowaną jedną z ich kłótni w domowym azylu.
Tekst do przeczytania w Magazynie O.pl.
4. Monika Malessa-Drohomirecka, Mój jedyny, mój najdroższy!
Wszystko jak chcesz. O miłości Jarosława Iwaszkiewicza i Jerzego Błeszyńskiego, Wilk & Król Oficyna Wydawnicza
Mężczyzn dzieliła duża różnica wieku. Gdy poznali się w styczniu 1953 roku, pisarz miał sześćdziesiąt lat, Błeszyński dwadzieścia jeden. Stąd w stosunku Iwaszkiewicza do Jerzego dużo ojcowskiego wręcz rozczulenia i przywiązania. „Przydziela” mu rolę syna, którego utracił (wyobraził sobie, że jego trzecim, nie narodzonym z powodu choroby żony dzieckiem byłby chłopiec). Chce go na nowo ukształtować. Nie tylko „ubiera go”, kupując dobre ubrania, krawaty, kapelusze, obdarzając zagranicznymi prezentami. Wynajmuje mieszkanie w Warszawie. Próbuje również nakłonić do czytania książek, chce wypełnić luki w jego humanistycznym wykształceniu. Delikatnie wytyka mu błędy gramatyczne i ortograficzne, które pojawiają się w listach.
Tekst do przeczytania w Magazynie O.pl.
5. Agnieszka Bednarek, Życie po życiu
Zygmunt Miłoszewski, Jak zawsze, Wydawnictwo W.A.B
„Czterdzieści lat minęło, jak jeden dzień, już bliżej jest niż dalej, o tym wiesz. Czterdzieści lat minęło, odeszło w cień i nigdy już nie wróci, rób co chcesz” – śpiewał Andrzej Rosiewicz w czołówce kultowego serialu doby PRL-u. Pięćdziesiąt lat minęło, Grażyna i Ludwik, jak co roku, obchodzą rocznicę pierwszego wspólnego seksu. Nim zasiądą do stołu, jedząc kurczaka z różna i faworki, popijając francuskim winem jak pięć dekad temu, wykonają szereg czynności przygotowawczych. On – przeszło osiemdziesięcioletni psychiatra intelektualista, zakropiwszy sobie oczy, założywszy aparat słuchowy, sztuczne zęby i stabilizatory kolan, testował działanie leków na potencję. Ona – kilka lat młodsza żona swojego męża, zrobiwszy sobie fryzurę, poszukiwała bielizny, by wyglądać „jak mokry sen każdego fetyszysty fantazjującego o starych, pomarszczonych babach”. Zabiegi, jakim się każdy z nich poddaje, są komiczne i wdzięczne. Ot, dogorywające małżeństwo z wieloletnim stażem, któremu jeszcze się chce. I choć ciało odmawia posłuszeństwa, a faworki źle wpływają na cholesterol, umysł zachował się sprawny. Para rości sobie pretensje do losu, przeciwstawia się kolei rzeczy – dlaczego mamy umierać, skoro wciąż czujemy się młodo, mamy niezrealizowane plany, czekające spełnienia marzenia. Pijąc musujące pinot noir z Prowansji, wspominają minione lata młodości, wyjazdy, których było za mało, a na które ciągle brakowało czasu lub pieniędzy. Zmarłego syna, który nigdy nie dostąpił szczęścia w małżeństwie. Wypływają na wierzch tłumione animozje, różnice charakterów, rozbieżność potrzeb. I choć seks wciąż przynosi satysfakcję, coś niepojętego czai się w półmroku.
Tekst do przeczytania w Magazynie O.pl.