17 czerwca 2010 roku o godz. 16.00 z okazji wskrzeszenia Teatru Nowego w Krakowie odbędzie się Performance Łukasza Błażejewskiego (start z ulicy Gazowej 21). O godz. 18.00 odbędzie się finisaż PODEJRZANE.obrazopisanie (zwinięcie 4 wystaw: MasturbacJA, Fantazmaty i Fetysze, Uwiedziony, Corpus Christi/corpus delicti). Obraz: Łukasz Błażejewski, pisanie: Piotr Seweryn Rosół.
Procesja Mojego Ciała
Nie ma granic nieskończony, wszechobecny zewsząd się wyłania, nie ma miejsca rozmnożony i nie ma mocnych, wszechmocny. Nic nie stanie mu na drodze, gdy poprowadzi ulicami Kazimierza procesję pod baldachimem Teatru Nowego w rytmie Samby Ka, wystawiając na pokaz raz po raz (który to już raz?) swoje święte i przeklęte ciało. Bierzcie i jedzcie! Oto ostatni w Polsce proces o czary wytoczony obrazoburcom, pięknoduchom, nihilistom, artystom; ostatnia ofiara złożona na ołtarzu wolności! I choć Podejrzane (dziwne, obce, inne) nie zostanie – co było niegdyś naszym świątecznym zwyczajem – wychłostane pod publicznym pręgierzem ani wygnane za rogatki miasta, czy spalone na stosie, choćby wrzucone do Wisły, wyłowione i raz jeszcze uduszone i raz jeszcze (w tajemnicy) zgwałcone i tak wzgardzone (a później nierzadko okryte chwałą) posłane na wieczne potępienie, lecz – i tu prawdziwa sensacja – ubóstwione, wyniesione na najwyższe piętra cudowności i niesamowitości, od razu wejdzie do raju usłaną krwistymi różami drogą występnych (a nie sprawiedliwych) wiodąc i Was na pokuszenie, to jednak – strzeżonego Pan Bóg strzeże – zdarzyć się może (i to musimy wziąć pod uwagę, biorąc udział w procesji), że kogoś najzwyczajniej w świecie poniesie, że ktoś uniesie się gniewem, że inny na wszelki wypadek w siatce bombę przyniesie, że jakiś krnąbrny uczniak wyrzyga się do krwi, że ktoś się w ślad za nim zaśmieje, ktoś inny zawaha się, zawiesi i przepadnie za rogiem a ktoś wysoce uduchowiony późnym wieczorem zgrzeszy i niestety będzie musiał zapłacić. Co się dziwisz? W czasie procesji dzieją się czasem cuda a z ludzi dopiero wychodzi… wylewa się na świat…
Uwiedziony własnym obrazopisaniem odwiedzie Was od idiotyzmu i banalności, w których zamykacie swoje życie, wyciągnie Was wreszcie z domu, gdzie oddajecie się ochoczo, choć lękliwie (może nie?) pospiesznej Masturbacji, wyprowadzi na powierzchnię potworne Fantazmaty i Fetysze, które nawiedzają Wasze sny. Wstydliwych i bojaźliwych (chodźcie, no, śmiało!) wpędzić może w zakłopotanie, prawych i hurrapatriotycznych (w tym dniu Bądźcie z nami!) niemal w popłoch, z pewnością w rozdrobnienie jaźni, a ekscentrycznych ekshibicjonistów oraz nałogowych podglądaczy (Was zachęcać akurat nie trzeba) popchnie w nastrój głębokiej zadumy, nawet w czarną melancholię.
Procesja Mojego Ciała, podczas której Corpus Christi wcieli się wreszcie (na co czeka cały Kraków od przeszło miesiąca) w corpus delicti, ujawniając niby to przypadkiem zatarty ślad po zbrodni niesłychanej, choć jak widać całkiem niedoskonałej, jakiej niedawno dopuszczono się na Teatrze Nowym.